Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Kwiatek do Kożuszka

„Gazeta Polska” poparła Donalda Trumpa. „Nie taki kandydat republikanów straszny, jak go malują” – uspokaja.

Redaktor Maciej Kożuszek (przepraszam za żart w tytule) nie ma ani jednego dobrego słowa dla Hillary Clinton, natomiast co do Trumpa, to warto zaryzykować, „bo Polska może na nim potencjalnie zyskać więcej niż na kontynuacji rządów demokratów”. „GP” widzi podstawy do ostrożnego optymizmu, „trzeba postawić na Donalda Trumpa”.

Tym, którzy wiążą nadzieje z Trumpem, pozwalam sobie streścić obszerną, „jeszcze ciepłą” (25 lipca) publikację znanego tygodnika „The New Yorker” o tym, jak Trump został Trumpem. Amerykański dziennikarz Tony Schwartz (jest w Wikipedii) w 1985 r. otrzymał propozycję od samego Trumpa, żeby mu pomógł w napisaniu jego biografii. Warunki wymarzone: Trump i Schwartz otrzymają na okładce status współautorów, po połowie zaliczki (pół miliona dolarów) i dochodów ze sprzedaży (kupiono ponad milion egzemplarzy). Schwartz przyznaje dzisiaj, że miał skrupuły, czy stać się współautorem kontrowersyjnego miliardera („pudrowałem świnię”), ale – jak przyznaje – skusiły go pieniądze. „Wiedziałem, że się sprzedaję” – mówi.

Książka „The Art of the Deal” (w wolnym przekładzie „Sztuka interesu”) była przez 48 tygodni na liście bestsellerów „New York Timesa”. Przez następnych 30 lat Schwartz milczał na temat Trumpa i odszedł od dziennikarstwa. Wziął pieniądze i zniknął z mediów. Przez półtora roku nie odstępował Trumpa na krok, miał prawo „podsłuchiwać” wszystkie jego rozmowy telefoniczne z biura, potem napisał książkę i zamilkł.

„Obudził się” dopiero teraz, w czasie kampanii, kiedy usłyszał, jak Trump mówi: „Potrzebujemy przywódcy, który napisał »Sztukę interesu«”.

Polityka 32.2016 (3071) z dnia 02.08.2016; Felietony; s. 94
Reklama