Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Boa dusiciel

Ojczyznę naszą od roku reprezentuje oficjalnie pan Andrzej Duda.

Z Krakowa, co dobrze o nim świadczy. O nim, to znaczy o panu Dudzie. O Krakowie w tym przypadku ciut gorzej, ale dawna stolica Polski ma takie historyczne zasługi, że ten drobny mankament tonie w morzu pozytywów. Przecież tu właśnie utopiła się w Wiśle Wanda, co Niemca nie chciała. Ostatnio w kołach zbliżonych do IPN coraz głośniej się mówi, że to jej patriotyczne zanurzenie w nurcie królowej rzek polskich powinno wejść na stałe do apelu im. Antoniego Macierewicza.

Wracając zaś do krakowianina, który rok temu został głową państwa, to już dziś można na 100 proc. powiedzieć, że tą głową kręci szyja „jak wąż boa”. Cytat z wieszcza wydaje mi się wyjątkowo trafny, bo ten boa – szyja znaczy – z terrarium na Nowogrodzkiej decyduje o wszystkim, co się dzieje w naszym niedorzeczu Wisły (w którym Wanda… itd.). Głowa jest tak zakręcona, że nie ma nic do powiedzenia, bo ma za dużo do podpisania. Przez rok blisko 300 ustaw. Odliczając niedziele, święta i wyjazdy nóg głowy na narty, wychodzi przynajmniej jedna dziennie. Weź teraz każdą przeczytaj, zrozum, przedyskutuj ze specjalistami, nanieś poprawki, które potem skreślisz, wysłuchaj wszystkich życzliwych podszeptów i po 10 minutach podpisz. Co tu komentować? Łeb pęka. A jeszcze trzeba się codziennie pomodlić, i to koniecznie przed kamerami, do najwyższego trybunału niebieskiego, by pomógł coś zrobić z tym naszym, nie wiadomo po co zapisanym w konstytucji.

Do tego Andrzej Duda młody jest, jak się spotyka, to bez kartki mówi, tu złapie hostię, tam złapie gumę i słupki popularności w narodzie rosną. Przerażające słupki. Bo za nimi niszczy się prawo, centralizuje instytucje oraz gospodarkę i systematycznie drutuje wolność.

Światełka w tym ciemnym tunelu nie widać. A jeśli już, to czerwone.

Polityka 33.2016 (3072) z dnia 09.08.2016; Felietony; s. 97
Reklama