Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Imprezy, alkohol, luz na zgrupowaniach... Piłkarska kadra trzeszczy

Robert Lewandowski / Facebook
Dziennikarze „Przeglądu Sportowego” napisali, że reprezentacja gra słabo, bo na zgrupowaniach jest za dużo luzu i przyzwolenia na imprezy. Ciąg dalszy demitologizowania kadry jest bardzo prawdopodobny.

Budowanie ideologii do faktów to ryzykowne zajęcie. Pompowanie atmosfery przed Euro, a potem pośpieszna konsumpcja sukcesu (bo za taki okrzyknięto awans do ćwierćfinału) wykreowały kilka mitów. Że wszystkim w reprezentacji udziela się arcyprofesjonalizm Lewandowskiego. Że żelazny trener Nawałka stworzył żelazne zasady, a kto ich nie przestrzega, ten w kadrze nie ma miejsca. Że powszechny jest wśród piłkarzy głód sukcesu z drużyną narodową, bo mają świadomość, iż tylko on jest przepustką do pasowania na legendę.

Wystarczył jeden słabszy mecz z Armenią - który Polska wygrała dzięki golowi Lewandowskiego w ostatniej minucie doliczonego czasu gry, a równie dobrze mogła przegrać chwilę wcześniej, gdyby napastnik gości trafił do bramki będąc sam przed Fabiańskim – by te mity runęły. Teraz okazuje się, że kadra jest podzielona. Owszem, jest w niej grupa zawodowców pełną gębą, którym nie trzeba powtarzać jak się poza boiskiem prowadzić, ale jest i grupa balangowiczów. Jest grupa nienasyconych, ale i grupa przekonanych, że reprezentacja, przy swoim aktualnym potencjale, sięgnęła sufitu. Są tacy, dla których rzeczywiście gra w reprezentacji to święto, ale i tacy, dla których zgrupowanie ma przede wszystkim walor towarzyski. Tacy, których autentycznie porusza poświęcenie kibiców ciągnących za kadrą od Ałmatów po Marsylię, ale i tacy, którzy mają to w głębokim poważaniu, bo wiedzą, że koniunktura na mecze reprezentacji jest tak mocno nakręcona, że choćby grali słabo, to, cytując klasyka, ciemny lud i tak to kupi.

Za obalanie mitów wzięli się dziennikarze „Przeglądu Sportowego”. Napisali mniej, niż wiedzą i co w środowisku nie jest wielką tajemnicą, bo obawiają się procesów. W czwartkowym tekście sygnalizującym problem obyło się bez nazwisk, ale nazajutrz, gdy z PZPN przyszedł sygnał, że głowy polecą, wymieniono już Artura Boruca i Łukasza Teodorczyka jako tych, którzy za imprezowanie najprawdopodobniej zapłacą wyrzuceniem z kadry. Ponoć publikacje były delikatnie inspirowane ze strony ludzi z PZPN, którzy – w przeciwieństwie do tego co publicznie mówi prezes Boniek – problem mieli od jakiegoś czasu zdiagnozowany, tylko nie potrafili przekonać Nawałki, że z luzu, na który pozwalał piłkarzom, wzięło się bezhołowie.

Inna sprawa, że odstrzelenie Boruca i Teodorczyka to najwygodniejsza reakcja. Nawałka pokazuje, że nie ma przebacz, ale ze sportowego punktu widzenie niewiele ryzykuje, bo Boruc od lat jest rezerwowym, a ile wart jest Teodorczyk, pokazał w meczu z Armenią. Wiadomo, że grupa bankietowa się do nich nie ogranicza, w nocnych Polaków rozmowach na zgrupowaniach żywo uczestniczyli inni, w tym dwaj podstawowi zawodnicy kadry Nawałki. Na wyrzucenie ich z kadry selekcjoner nie może sobie pozwolić (trochę w myśl słynnego bon motu trenera Górskiego, że woli pijanego Gorgonia niż trzeźwego Ostafińskiego), ale z drugiej strony trudno sobie wyobrazić, że takie wybryki będzie tolerował. Na pewno jego autorytet się zachwiał – sam dał piłkarzom do zrozumienia, że dzień po meczu mają do swojej dyspozycji, jakby nie zdając sobie sprawy, że ten dzień zaczyna się już od pomeczowej nocy.

Problem widzi też kapitan Robert Lewandowski, który po meczu z Armenią w okrągłych zdaniach dał do zrozumienia, że w kadrze nie dzieje się najlepiej. Po to jest kapitanem, żeby coś z tą sytuacją zrobić. Ale niewykluczone, że nie da rady, bo grupa bankietowa powie Lewemu wprost: odwal się kapitanie ze swoimi morałami, ze swoją dietą bezglutenową i płatkami gryczanymi, bo nie musimy być tacy jak ty, bo dobra zabawa jak widać nie przeszkadza nam w karierach na miarę naszych możliwości, aspiracji i apetytu finansowego. I tak ta drużyna pęknie. O ile już nie pękła.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną