Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Trybunał Konstytucyjny wciąż interesuje KE. Ale premier Szydło to w głowie się nie mieści

Kancelaria Prezesa RM
Premier Szydło, odmawiając współpracy z Komisją Europejską w sprawie kryzysu konstytucyjnego w Polsce, zadaje kolejny cios wizerunkowi Polski pod rządami PiS.

Premier Szydło nie mieści się w głowie, że Komisja Europejska wciąż zajmuje się polskim Trybunałem Konstytucyjnym. Mnie nie mieści się w głowie, że szefowa rządu jednego z największych państw członkowskich Unii Europejskiej, modernizowanego od lat dzięki gigantycznym funduszom europejskim, nie wygasza konfliktu wokół Trybunału, a nawet go zaostrza.

Prawo unijne nakazuje przestrzegać państwom UE podstawowych zasad i wartości demokratycznych. W tym praworządności. Parlament Europejski pracuje nad paktem w tej sprawie, który ma być przedstawiony w przyszłym roku. To samo prawo nakazuje interweniować, gdy te zasady są zagrożone lub łamane. Sedno sporu o Trybunał Konstytucyjny musi interesować gremia europejskie, a zwłaszcza Komisję Europejską.

To sedno polega na tym, że polityka rządu pani Szydło (we współpracy z kancelarią prezydenta Dudy) zmierza do poddania Trybunału Konstytucyjnego kontroli politycznej obozu władzy. Oznacza to, że w Polsce pod rządami PiS władza wykonawcza stoi nad konstytucją, co jest nie do pogodzenia ze standardami demokratycznego państwa prawa w rozumieniu wspólnoty europejskiej. Podporządkowanie obecnej władzy organowi kontrolującemu konstytucyjność stanowionego prawa pozbawia obywateli ochrony przed jej nadużyciami. Jakże może to nie interesować i nie bulwersować Brukseli?

Milczenie władz unijnych na ten temat byłoby tolerowaniem tego stanu rzeczy, kompromitującym Unię politycznie i moralnie. Unia niezdolna do reakcji na naruszanie swoich własnych zasad i wartości przez któreś państwo członkowskie traci na znaczeniu i autorytecie. Komu potrzebna Unia opuszczająca bezradnie ramiona, gdy w tworzącej ją wspólnocie dzieje się źle?

Premier Szydło, odmawiając współpracy z Komisją Europejską w sprawie kryzysu konstytucyjnego w Polsce, zadaje kolejny cios wizerunkowi naszego kraju pod rządami PiS. Kiedyś beniaminek, dziś arogancki, pyszałkowaty i infantylny Dyzio. Rząd Szydło wydaje się działać na polu międzynarodowym zgodnie z zasadą, że im gorzej o nas mówią na politycznych salonach Europy, tym lepiej, bo nasz elektorat wcale się tym nie przejmuje.

Może elektorat PiS tym się nie przejmuje, może sprawa Trybunału go nie interesuje, ale elektorat Jarosława Kaczyńskiego to wciąż mniejszość społeczeństwa, a członkostwo Polski w UE wciąż popiera większość obywateli naszego kraju. Pani premier powinna o tym pamiętać, bo inaczej będzie rządziła może dla dobra swego elektoratu, ale niekoniecznie dla dobra Polski.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną