Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Ekshumacja, prawo, moralność

Rzecz o tym, jak Prokuratura Krajowa „reformuje” logikę na użytek PiS

KŻ / Polityka
Ekshumacje mają dostarczyć materiał do obciążenia poprzedniej ekipy rządzącej. I materiał dla tezy o wybuchu.

Oto fragmenty dwóch komunikatów Prokuratury Krajowej:

„Prokuratura Krajowa prowadzi śledztwo dotyczące katastrofy samolotu Tu-154M w dniu 10 kwietnia 2010 roku (…). Zespół prokuratorów prowadzących to postępowanie podjął decyzję o konieczności zbadania (…) wszystkich ciał ofiar tej katastrofy, które nie zostały spopielone (…). Prokuratura działa na podstawie Kodeksu postępowania karnego [dalej kpk], a jego precyzyjne uregulowania nie dopuszczają możliwości odstąpienia od czynności oględzin i otwarcia zwłok. Zgodnie z art. 209 kodeksu postępowania karnego jeżeli zachodzi podejrzenie przestępnego spowodowania śmierci, przeprowadza się oględziny i otwarcie zwłok. (…). Art. 210 kodeksu postępowania karnego stanowi zaś, że w celu dokonania oględzin lub otwarcia zwłok prokurator albo sąd może zarządzić wyjęcie zwłok z grobu”.

„Prokuratura działa na podstawie [kpk], a jego precyzyjne uregulowania nie dopuszczają możliwości złożenia zażalenia na postanowienie o zarządzeniu ekshumacji”.

Ekshumacje w polskim prawie

Zacznijmy od tej drugiej sprawy. W kpk nie występuje termin „ekshumacja”. A zatem kpk nie reguluje kwestii zażalenia na postanowienie o zarządzeniu wyjęcia zwłok z grobu. Kwestia ta podlega ogólnym przepisom o dopuszczalności zażaleń, w szczególności art. 20§2 kpk, stanowiącemu, że można złożyć zażalenie (pomijam szczegóły) w przypadku „rażącego naruszenia obowiązków procesowych przez oskarżyciela publicznego lub prowadzącego postępowanie przygotowawcze”.

Złożenie zażalenia nie przesądza, czy jest ono trafne czy nie. Tak więc Prokuratura Krajowa albo nie zna prawa, albo celowo dezinformuje o jego treści. Jeśli zachodzi pierwsza ewentualność, jest ona bulwersująca sama w sobie, a jeśli ta druga, to wskazuje na zamiar zablokowania możliwości ustalenia, czy zarządzenie przedmiotowej ekshumacji jest zasadne czy nie.

Ponadto jest rzeczą niesłychaną w państwie prawa, że prokurator decyduje o tym, czy zażalenie na jego czynności przysługuje czy nie.

Oto treść artykułów, na które powołuje się Prokuratura Krajowa:

Art. 209. § 1. Jeżeli zachodzi podejrzenie przestępnego spowodowania śmierci, przeprowadza się oględziny i otwarcie zwłok.
Art. 210. W celu dokonania oględzin lub otwarcia zwłok prokurator albo sąd może zarządzić wyjęcie zwłok z grobu.

Prokuratura Krajowa trafnie powiada, że przepisy są jednoznaczne, ale akurat dokładnie w przeciwnym kierunku niż wyżej cytowane wyjaśnienie o konieczności otwarcia grobów. Art. 209 kpk nic nie mówi o ekshumacji. Trzeba więc zastosować art. 210 kpk.

Ten zaś wyraźnie stanowi, że prokurator może zarządzić otwarcie grobu. Skoro może, to znaczy, że nie musi. Konieczność (nie mylić z zasadnością) ekshumacji po 6 latach od katastrofy nie wynika także z jakichkolwiek przeszłych zaniedbań, o ile w ogóle miały miejsce. Oględziny zwłok i sekcje były dokonane zarówno zaraz po katastrofie, jak i potem, m.in. w związku z identyfikacją zwłok. Dokonując stosowanych czynności, prokuratorzy badali także to, czy hipoteza o przestępnym (powiedziałbym: „przestępczym”) spowodowaniu śmierci ofiar katastrofy smoleńskiej jest trafna czy nie. Opowiedzieli się za drugą ewentualnością.

Czy mogli się pomylić lub nawet dopuścić się zaniedbań? Oczywiście, że tak. Wyprowadzali wnioski z materiału empirycznego, a te są zawsze zawodne. Być może powinni dokonać sekcji większej liczby zwłok, ale, także w związku z artykułami 209 i 210 kpk, mieli prawo do oględzin i otwarcia zwłok w takim zakresie, w jakim uznali to za istotne dla prowadzonego śledztwa.

Cztery śledztwa smoleńskie: szukanie dowodów trwa

W tym kontekście zdumiewa wypowiedź p. Błaszczaka, ministra spraw wewnętrznych, który oznajmił: „Nie byłoby tych ekshumacji, gdyby Donald Tusk, który był premierem w czasie, kiedy doszło do tragedii, zadbał o wyjaśnienie przyczyn katastrofy. Nie zrobił tego”.

Pan Błaszczak, po pierwsze, źle użył zwrotu „nie byłoby”, gdyż ekshumacji jeszcze nie ma. Po drugie, chyba nie rozumie, kto ponosi ewentualną odpowiedzialność prawną za zaniedbania w toku śledztwa.

Prokuratura wznowiła cztery śledztwa smoleńskie, mianowicie: (a) w sprawie tzw. zdrady dyplomatycznej; (b) niedopełnienia obowiązków przez prokuratorów wojskowych, w szczególności w sprawie zaniedbań przy przeprowadzeniu ekshumacji; (c) fałszowania dokumentów w sprawie przygotowań do wizyty w Smoleńsku; (d) niszczenia w Rosji materiału dowodowego (wraku TU-154M).

Żadne z tych śledztw nie zostało jeszcze zakończone, a w tej sytuacji argumentowanie, że ekshumacje są konieczne z powodu przeszłych zaniedbań, jest zwyczajnym paralogizmem. Niezależnie od tego żadne z tych śledztw nie dotyczy sytuacji opisanej w art. 209, a więc nie uruchamia automatycznego zastosowania tego przepisu. Wprawdzie prokuratura rozważała (i nadal tak jest) rozmaite scenariusze katastrofy smoleńskiej, w tym także przestępczy udział osób trzecich, ale ta ostatnia okoliczność nie jest przedmiotem oficjalnego śledztwa. To, że rozważa się jakąś ewentualność, nie znaczy, że ma miejsce podejrzenie w sensie prawa karnego, materialnego i procesowego.

Nie jest też powodem dla konieczności otwarcia wszystkich grobów to, że w 6 na 9 przypadkach dokonanych ekshumacji stwierdzono wcześniejszą pomyłkę w identyfikacji zwłok. Po pierwsze, nie podpada to pod art. 209 kpk, a po drugie, ewentualne otwarcie danego grobu mogłoby nastąpić tylko na wniosek rodzin konkretnych ofiar katastrofy. W tej sytuacji nie jest jasne, jakiego materiału dowodowego i na co miałaby dostarczyć ekshumacja wszystkich ciał. Na pewno nie śledztwa (a) lub (d), a jeśli (b) i (c), to art. 209 kpk nie może być aplikowany w tych przypadkach.

Przypuśćmy, że art. 209 kpk ma jednak zastosowanie i ekshumacja ma przyczynić się do potwierdzenia lub obalenia tezy o przestępstwie, np. wybuchu, jako przyczynie katastrofy. Każdy, kto jest jako tako obznajmiony z metodyką diagnostyki, tj. mówiąc ogólniej, z metodologią wyprowadzania wniosków z danych empirycznych, na podstawie oględzin lub sekcji zwłok, wie, że wystarczy zbadanie pewnej frakcji zwłok (kilkadziesiąt rodzin godzi się na otwarcie grobów), a więc potrzeby śledztwa wcale nie wymagają ekshumacji wszystkich. W samej rzeczy art. 209 kpk nie wymaga dokonania oględzin czy sekcji zwłok wszystkich ofiar danego zdarzenia polegającego na śmierci wielu osób. Wszak rzecz dotyczy zgonu wielu osób z jednego powodu, a nie takiej ewentualności, że niektóre ofiary zmarły z powodu A, natomiast inne – z przyczyn B, C itd.

Skoro zdecydowana większość rodzin godzi się na ekshumację, nie ma żadnych przeszkód prawnych, aby zadośćuczynić prośbie tych rodzin, które nie chcą otwierania grobów, w których spoczywają ich bliscy.

Co na to episkopat?

Protestujący przeciw otwarciu grobów, zarówno rodziny ofiar, jak i wielu przedstawicieli opozycji, powołują się na racje moralne.  Niemniej jednak trzeba zauważyć, że nie są one rozstrzygające. Jest przy tym rzeczą interesującą, że przedstawiciele partii, która wypisała na swych sztandarach priorytet moralności wobec prawa, argumentują tak jak typowi pozytywiści prawniczy. Zapewniają przy tym, że mają na uwadze „szacunek dla zmarłych i ich bliskich” (cytat z komunikatu Prokuratury Krajowej). Chyba najlepiej wyraził to p. Wójcik, wiceminister sprawiedliwości, który zapewnił, że  ekshumacje będą dokonywane z empatią. Pytanie tylko wobec kogo: ofiar czy ich bliskich.

Wydawałoby się, że episkopat zdecydowanie opowie się za moralnymi racjami (niektórych) rodzin smoleńskich. Oto fragment oficjalnego komunikatu:

„Należy stwierdzić, iż jedyną przyczyną, dla której ekshumacja ofiar katastrofy smoleńskiej byłaby moralnie usprawiedliwiona, może być wyraźna i obiektywna potrzeba wynikająca z dążenia do poznania prawdy, przy jednoczesnym braku możliwości zastąpienia tej czynności innymi środkami dowodowymi. Trzeba też przypomnieć, iż bezpośrednio po katastrofie nie przeprowadzono w Polsce sekcji zwłok żadnej z ofiar, a przeprowadzone do tej pory ekshumacje wykazały nieprawidłowości dotyczące pochówku kilku ciał”.

Ostatnie zdanie jest zwyczajnie fałszywe w części zaznaczonej słowem „żadnej”, a pierwsze nader ogólnikowe. Abp Gądecki wyjaśnił: „Prywatnie uważam, że trzeba się liczyć z sentymentami rodziny. Ale ogólnonarodowy interes jest wyższy aniżeli ten prywatny i myślę, że tutaj prokuratura ma prawo”.

Jest to wypowiedź wręcz porażająca i pod względem sformułowania (sentymenty rodziny, interes prywatny) i wyjątkowym relatywizmem moralnym. Bardziej elegancki okazał się kard. Nycz, który wprawdzie też podkreślił wagę prawdy obiektywnej, ale przynajmniej wyraził moralną solidarność z rodzinami ofiar.

Pojedynczy hierarchowie nie zgadzają się z oficjalnym stanowiskiem. Bardzo ostro wypowiedział się bp Pieronek, wręcz wskazując, że władzy (prokuratura jest jej najważniejszym ramieniem prawnym) chodzi o uzasadnienie tezy o wybuchu. Abp Hoser argumentował, że wystarczy, gdy otworzy się groby tych ofiar, których rodziny zgadzają się na to, a resztę zostawi się w spokoju. Chyba po raz pierwszy zgadzam się z tym hierarchą.

Władzy na pewno na czymś zależy w związku z ekshumacją, skoro liczne głosy polityków PiS są całkowicie zgodne ze stanowiskiem Prokuratury Krajowej. Wyjaśnienia mogą być różne i niekoniecznie wykluczają się wzajemnie. Dwie ewentualności nasuwają się same przez się. Po pierwsze, ekshumacje mają dostarczyć materiał do obciążenia poprzedniej ekipy rządzącej zarówno en bloc, jak i konkretnych osób. Mogłoby to być ukoronowanie tzw. religii smoleńskiej. Pojawiają się też informacje o planowanym ponownym pochówku, który miałby być narodową celebrą na niespotykaną dotąd skalę. Dlatego trzeba otworzyć wszystkie groby, aby nie sprawiać wrażenia, że narodowe uroczystości pomijają kogoś „poległego na służbie”.

Po drugie, oględziny i sekcje zwłok mają dostarczyć materiał dla tezy o wybuchu na pokładzie samolotu jako przyczynie katastrofy. Jeśli tak, nie można wykluczyć, że protokół oględzin i sekcji jest już gotowy i czeka tylko na stosowny podpis. W tej sytuacji też trzeba otworzyć wszystkie groby, bo nie może być żadnych kontrprzykładów.

Obie ewentualności usprawiedliwiają opowiadanie, że ekshumacja jest konieczna, jeśli tylko jest możliwa. Co było do obalenia w niniejszym felietonie.

Reklama
Reklama