Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Kawa po turecku

Jak informuje Anna Dąbrowska w POLITYCE, Kancelaria Prezesa Rady Ministrów (czyli minister Kempa) skorygowała prenumeratę gazet i czasopism.

Abonament „Gazety Wyborczej” zmniejszono na przykład z 59 do 2 (!) egzemplarzy. Ktoś może zapytać, dlaczego pozostawiono akurat dwa egzemplarze? To proste: jeden jest potrzebny w toalecie damskiej, a drugi w toalecie męskiej. Do niczego innego „Gazeta” się nie nadaje. Wynika to z opinii prawicy o „gazecie koszernej Sorosa i Michnika” i jej czytelników. Człowiek, którego jedyną lekturą jest „Wyborcza” i POLITYKA, to „byle głupek” – pisze „wSieci” Bronisław Wildstein, w końcu nie byle kto – odznaczony przez prezydenta Dudę Orderem Orła Białego i niezwykle ciepłą laudacją.

Nie chcąc uchodzić za byle głupka, a także w trosce o innych głupków, którzy ograniczają swoje lektury do „GW” i „P”, sięgnąłem po „Do Rzeczy” i „wSieci” – pisma cenione w obu pałacach. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to prawdziwa choroba na punkcie „Gazety Sorosa i Michnika”. Etiologię tej choroby wyłożył niedawno w POLITYCE prof. Władyka, więc ja, jak na głupka przystało, ograniczę się do rejestracji objawów. Otóż w wydaniu z 17 października każde z tych czasopism powoływało się na Michnika i jego gazetę przeciętnie około 20 (słownie: dwudziestu) razy, za każdym razem inaczej, co świadczy o dużej inwencji. Tamtego tygodnia czytelnicy dowiedzieli się (jeśli ktoś jeszcze nie wiedział), że „Gazeta” to „główny ośrodek ideologiczny płynnej rewolucji”, która – o zgrozo! – nawiązuje do marksizmu. „Od dawna już pełni funkcję biuletynu lewicowo-liberalnej części opozycji”, jest to gazeta „rozszlochana”, ponieważ nie udało jej się wcisnąć Polsce caracali za 13,5 mld zł, „z nadania Adama Michnika zaczął się kult wielkiego Pana Andrzeja” (Wajdy) itd.

Polityka 46.2016 (3085) z dnia 07.11.2016; Felietony; s. 94
Reklama