Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Dąbrowszczacy w szponach małości

Polska młodzież nie bardzo odróżnia powstanie listopadowe od styczniowego, czyż można więc od niej wymagać, żeby wiedziała cokolwiek o obronie Madrytu?

Jak podaje prasa, „nieznani sprawcy” (a znając opieszałość naszych służb, gdy chodzi o śledzenie wybryków tak zwanej samozwańczo narodowej prawicy, pozostaną oni nieznani) wrzucili w sobotę 22 października racę do lokalu, w którym odbywały się obchody 80. rocznicy utworzenia Batalionu im. Jarosława Dąbrowskiego, broniącego od 8 listopada 1936 r. do 29 października 1938 r. legalnego, republikańskiego rządu Hiszpanii przed siłami junty militarnej generała Franco. „Nieznanych sprawców” ośmielił bez wątpienia fakt, iż w ramach nowej „ustawy dekomunizacyjnej” władze przewidują właśnie zmianę patrona ulicy Dąbrowszczaków na warszawskiej Pradze. Zakładając, iż w szeregi Brygad Międzynarodowych (ich częścią był nasz batalion) wstępowali bojownicy w wieku co najmniej 18 lat, race ani nienawistna małość władz nie zranią już rzeczywistych uczestników tamtych, odległych wojennych wydarzeń. Jeśli jacyś z nich jeszcze żyją, mają ponad 98 lat. Jak zwykle obiektem zamachu jest więc po prostu pamięć, celem rozgrywki – następny krok w zafałszowywaniu historii i przekuwanie jej na pożądane kopyto.

Zacznijmy może od przypomnienia, iż około 20 lat temu (wtedy miało to jeszcze sens) parlament Hiszpanii – naszego przyjaciela i partnera w ramach Unii Europejskiej – spontanicznie przegłosował przyznanie żołnierzom Brygad Międzynarodowych, w tym dąbrowszczakom, dożywotnich rent z madryckiego skarbu. Niebagatelne to świadectwo. Można by się jednak ostatecznie zgodzić, że od Polski niemogącej sobie dać rady z własnymi dziejami trudno wymagać zrozumienia dla równie skomplikowanych zaszłości iberyjskich. Kiedy polska młodzież nie bardzo odróżnia powstanie listopadowe od styczniowego, a okres stanu wojennego miesza się jej w głowach z rządami Mazowieckiego czy Tuska, czyż można od niej wymagać, żeby wiedziała cokolwiek o obronie Madrytu czy walkach pod Boadillą i pod Argandą, które rozsławiły Batalion im.

Polityka 47.2016 (3086) z dnia 15.11.2016; Felietony; s. 104
Reklama