Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Platforma ogłosiła swój gabinet cieni. Trochę zbyt pochopnie

Grzegorz Schetyna Grzegorz Schetyna Krystian Maj / Forum
W obecnych polskich warunkach to dużo za mało.

Chwyt jest w demokracji dobrze znany: oto opozycja ogłasza nazwiska ludzi, z których – po wyborczym sukcesie – utworzony zostanie nowy rząd. Zabieg taki ma służyć przypomnieniu opinii publicznej swojego programu i pokazaniu jej bogactwa kadrowego (już uznane autorytety i nowe, niosące nadzieję twarze) partii.

Potencjalni ministrowie mają analizować pracę aktualnie sprawujących władzę, a równocześnie przygotowywać plany działania „swoich” resortów (i siebie do ich objęcia) oraz zdobywać poparcie w zainteresowanych środowiskach i branżach. Podczas ogłaszania nominacji można również przyłożyć aktualnej ekipie i znowu na chwilę przyciągnąć uwagę mediów. A wszystko ma wzmocnić nadzieję na zwycięstwo wśród zwolenników oraz przekonać niezdecydowanych.

Schetyna krytykuje PiS

PO sięgnęła po to – czasem skuteczne – narzędzie już rok po objęciu władzy przez PiS. Więcej, Platforma uczyniła to w sytuacji, gdy poparcie dla rządzącej partii jest niezmiennie wysokie, nie mówiąc o odsetku rodaków ufających Andrzejowi Dudzie czy Beacie Szydło. Na dodatek Grzegorz Schetyna wykazał, łagodnie mówiąc, wielki optymizm, stwierdzając, że nie ma sensu zajmować się pisowską propagandą, bo „jaki jest PiS, każdy widzi”.

Zarzucił przy tym PiS, że zaklina rzeczywistość – tymczasem w tym przypadku sam przebił mistrza. Chyba że ten wyraz ufności w trzeźwość opinii publicznej też był socjotecznicznym trickiem.

Szczęśliwie lider PO (i szef gabinetu cieni) zaraz potem ostro zrecenzował niektóre działania obecnej większości parlamentarnej.

Reklama