Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Obywatele RP z zarzutami „zakłócania miru domowego Sejmu”

Michal Dyjuk / Forum
Obywatele RP protestują i dostają zarzuty za zakłócanie miru domowego Sejmu. Nie zamierzają się cofnąć i 10 grudnia, w rocznicę katastrofy smoleńskiej, będą obecni na Krakowskim Przedmieściu.

Obywatele RP protestują od marca 2016 r. Podczas każdej miesięcznicy smoleńskiej stawali na Krakowskim Przedmieściu naprzeciw Jarosława Kaczyńskiego z transparentem, na którym wydrukowali słowa Lecha Kaczyńskiego o TK: „Trybunał Konstytucyjny był, jest i będzie organem władzy całkowicie niezależnym i, jak wszyscy w Polsce zauważyli, pilnie owej niezależności strzegącym. Nie sądzę, żeby cokolwiek mogło temu stanąć na przeszkodzie”.

Tak co miesiąc pokojowo protestują przeciwko paraliżowi Trybunału Konstytucyjnego, a ostatnio także przeciw ekshumacjom ofiar katastrofy smoleńskiej, przeprowadzanym bez zgody rodzin ofiar. Już sam ten fakt sprawił, że zostali ochrzczeni przez Jarosława Kaczyńskiego mianem posługujących się metodami komunistów prowokatorów.

Obywatele RP zakłócają „mir domowy” Sejmu

Aktywność stowarzyszenia nie ogranicza się tylko do demonstracji na Krakowskim Przedmieściu. Demonstrowali swoje niezadowolenie również przed Sejmem i to właśnie tymi demonstracjami zainteresowała się prokuratura. Prokuratura postawiła im dziś zarzuty „naruszenia miru domowego” Sejmu. To zarzut z art. 193 k.k., a brzmi on tak: „Kto wdziera się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu albo wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”.

Na początku sierpnia marszałek Sejmu Marek Kuchciński wydał rozporządzenie o tym, że aby wejść na teren Sejmu, trzeba wylegitymować się przepustką. Miało to miejsce tuż po akcji stowarzyszenia, w której kilkuosobowa grupa demonstrantów rozwinęła przed głównym wejściem do budynku Sejmu transparent z napisem „Zdradza Ojczyznę ten, kto łamie jej najwyższe prawo”. Był to protest przeciw kolejnej nowelizacji demolującej Trybunał Konstytucyjny.

Przed tą akcją Obywateli RP pod budynki Sejmu mógł wejść każdy, dziś potrzeba mieć do tego specjalną przepustkę. W ramach protestu stowarzyszenie postanowiło przeprowadzić kolejną akcję. 30 listopada Obywatele zjawili się pod Sejmem, tym razem protestując przeciwko nowemu prawu o zgromadzeniach autorstwa PiS.

Jak mówił Paweł Kasprzak w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”: „Wchodziliśmy na skwer, rozwijaliśmy transparent albo polską flagę, a strażnicy nas ganiali. 30 listopada weszliśmy z transparentem: »Naszych praw nie oddamy, zabrane odbierzemy«. Gdy odmówiliśmy wyjścia z terenu Sejmu, strażnicy zanieśli nas na dyżurkę. Tam nas spisali i trzymali”.

W odpowiedzi na akt obywatelskiego nieposłuszeństwa prokuratura pilnie wezwała na przesłuchanie czterech aktywistów związanych z Obywatelami RP. W piątek usłyszeli zarzuty. Wezwania Pawłowi Kasprzakowi, Ewie Błaszczyk, Tadeuszowi Jakrzewskiemu i Wojciechowi Kinasiewiczowi osobiście wręczyli policjanci, którzy odwiedzili aktywistów w ich domach, mimo że zazwyczaj tego rodzaju wezwania przesyła się pocztą.

Obywatele RP odczytują nagłą akcję prokuratury jako próbę zatrzymania przez nich blokady miesięcznicy smoleńskiej, która przypada już na 10 grudnia, tj. w najbliższą sobotę. Organizacja wydała oświadczenie, w którym potwierdza, że mimo reakcji prokuratury Obywatele będzie obecna na Krakowskim Przedmieściu:

„10 grudnia, w Międzynarodowym Dniu Praw Człowieka, protest w centrum Warszawy dotyczy fundamentalnych praw ludzkich, najważniejszych dla europejskiej cywilizacji. Zagrożonych przez wzbierający, totalitarny żywioł i pogardę dla ludzkich wartości. Przyjdźcie, stańcie z nami. Wszyscy ludzie dobrej woli”.

Obywatele RP przeciw narodowcom

Ostatnio Obywatele RP podpadli też władzy, kiedy próbowali stanąć narodowcom na drodze marszu 11 listopada. Policja odgrodziła ich od pochodu, a straż Marszu Niepodległości zasłoniła czarnymi płachtami. „Grupy wyrostków wskakują na znaki drogowe, lampy, czasami po kilku i rozciągają czarną zasłonę. Policjanci nie reagują, chodzą spokojnie tuż obok, choć straż marszu nie miała pozwolenia na rozłożenie tej płachty. Nam za to funkcjonariusze zwracają uwagę, gdy tylko ktoś śmie zejść z ostatniego schodka wyznaczającego »naszą strefę«. Dowodzący policjant krzyczy do podwładnego, żeby nagrywał to, co robimy, i notował wszystkie prowokacje z naszej strony. No to nagrywa” – relacjonował Bartek Sabela.

W stronę Obywateli RP poleciały race, petardy, butelki. „Policja nie reaguje. Wycofuje się jeszcze bardziej. (…) Nawet filmujący nas policjant już schował się za de Gaulle’em” – pisał na Facebooku Sabela. Na szczęście obyło się bez urazów. A minister Błaszczak wieczorem na specjalnej konferencji prasowej z policją ogłosił: „Chciałbym podkreślić, że uroczystości przebiegły bezpiecznie. To niewątpliwie zasługa polskiej policji”.

Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną