Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Bohater naszych czasów

Przypadek posła Piotrowicza pokazuje, jak daleko zaszła zainicjowana przez Jarosława Kaczyńskiego dobra zmiana.

Pod wpływem Kaczyńskiego poseł Piotrowicz zmienił się tak bardzo, że wiele osób, które go kiedyś znały, nie może go dziś poznać. Twierdzą nawet, że zmieniony nie do poznania Piotrowicz sprawia wrażenie, że sam siebie nie rozpoznaje i myśli, że jest kimś innym, co czyni jego dramat jeszcze bardziej przejmującym.

Piotrowicz twierdzi, że jako prokurator w stanie wojennym – kierowany odruchem niezgody na panującą rzeczywistość – występował przeciwko opozycjonistom, bo chciał im jakoś pomóc. Np. opozycjoniście Antoniemu Pikulowi przyszedł z pomocą w ten sposób, że podpisał akt oskarżenia przeciwko niemu. Dzięki temu Pikula skazano, z tym że oczywiście było dla niego lepiej, że do skazania przyczynił się pomagający mu i przyjaźnie do niego nastawiony Piotrowicz, niż gdyby miał być skazany w wyniku aktu oskarżenia napisanego przez jakiegoś niechętnego mu aparatczyka i świnię.

Uważam, że pomaganie prześladowanym poprzez kierowanie przeciwko nim aktów oskarżenia to dowód niebywałej brawury, dlatego Piotrowicz nie powinien się wstydzić, że robił to jako członek egzekutywy PZPR (którym był tylko dlatego, że ktoś musiał, a w końcu lepiej, żeby to był on, a nie jakiś komuch). Dla uniknięcia wpadki pomoc niesiona przez Piotrowicza musiała być przez nikogo niezauważona, nie dziwi więc, że Piotrowicz dokładał wszelkich starań, by żaden z uwięzionych, którym pomagał, nie zorientował się, że jakaś pomoc jest mu udzielana, w przeciwnym razie wydałoby się, że Piotrowicz mu pomaga, co doprowadziłoby do dekonspiracji i Piotrowicz więcej nie mógłby pomagać.

Przykre tylko, że działacze opozycji, którym Piotrowicz pomógł, dzisiaj rozpłynęli się i nie można nawet ustalić ich tożsamości albo – jak Pikul – do niczego nie chcą się przyznać i twierdzą, że Piotrowicz wszystko sobie wymyślił.

Polityka 51.2016 (3090) z dnia 13.12.2016; Felietony; s. 7
Reklama