Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Prawo grawitacji

Wspólnym wysiłkiem dwóch rzeźników, Asada i Putina, wschodnie Aleppo zostało zbombardowane, zagazowane i spalone.

Przestało istnieć. ONZ i w ogóle cały świat robił, co mógł. Ponieważ jednak nic nie mógł – nic nie zrobił. W Syrii ponad 300 tys. ludzi zamordowano, 5 mln uchodźców koczuje w prymitywnych obozach lub błąka się po drogach i wysypiskach. A ilu utonęło, próbując wydostać się z tego upiornego miejsca? Nigdy się nie dowiemy. Polska mogła uratować przynajmniej kilka tysięcy Syryjczyków, ale też nie mogła. Naczelny autorytet sanitarny kraju bał się pasożytów, chorób i wszy. Jego pomagierzy straszyli terrorystami, paleniem kościołów, końcem wiary ojców i zagładą tysiącletniej kultury chrześcijańskiej.

W tym czasie polski katolicyzm wzniósł się na szczyty. Do Matki Bożej, królowej naszej ojczyzny, dołączył Chrystus koronowany na króla Polski. Wszyscy najwyżsi (i niżsi też) rangą urzędnicy administracji państwowej w ciągu ostatniego roku rzadko wstawali z kolan, a jeśli już, to tylko po to, by przejść do kolejnego kościoła. Episkopat wprawdzie apelował o otoczenie opieką uchodźców, ale właściciel toruńskiej radiostacji nie wyraził zgody, więc miłosierdzie poszło się paść na pożółkłą, jesienną łąkę.

Gdy rosyjskie wojska kończyły swoją „pokojową” misję i w Aleppo została garstka żywych, głos zabrał profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Krzysztof Szczerski. Dał do zrozumienia, że Polska uratowała godność własną i godność Syryjczyków. W naszej ojczyźnie, powiedział, nigdy nie będzie obozów dla uchodźców, ponieważ jest to wbrew prawom człowieka. Potępił też UE za jej politykę imigracyjną, która sprzyja „wypędzaniu ludzi z miejsc, gdzie żyli od tysięcy lat”. Jeśli dobrze rozumiem, to przesłanie profesora Szczerskiego ma uzasadnić ponure „nie” polskiego rządu i prezydenta dla uciekających przed zagładą. Niech umrą, gdzie się urodzili, a my nie będziemy musieli „likwidować dżungli jak w Calais”. Przy wigilijnym stole puste krzesło dla zbłąkanego będzie nam przypominało, że pamiętamy o tych, którzy na pewno nie przyjdą.

I oto już święta i wielka radość w polskich domach, bo gospodarka w ostatnim kwartale wali w dół, jak od trzech lat się nie zdarzyło. To nic dziwnego, takie są odwieczne prawa grawitacji – wytłumaczył wicepremier Morawiecki. Krótko mówiąc, za naszą ekonomią stoi Isaac Newton. Czy trzeba lepszej rekomendacji?

Mrugają wesoło lampki na choince. Darwin pochodził od małpy, zgoda, ale to nie znaczy, że teoria ewolucji dotyczy wszystkich – potwierdzają specjaliści wytypowani przez minister edukacji Zalewską. Po co dzieci straszyć, skoro można im powiedzieć prawdę, że stworzyła je Bozia?

Aniołki nad betlejemską stajenką wyśpiewują chwałę poszerzania demokracji w Polsce. Twarzą tych zmian jest Stanisław Piotrowicz, należy mu się order – zdecydował prezes Kaczyński. A ja uważam, że najwyższe odznaczenie powinien dostać marszałek Kuchciński za odkrycie, że jeden dziennikarz dziennie w Sejmie wystarczy. Niech siedzi w pokoiku z dala od parlamentarzystów i czeka, aż się go zawoła.

Nagle z bożonarodzeniowego drzewka opadły wszystkie igły. Oto na polecenie ministra Macierewicza najważniejszego dowódcę w polskiej armii prawdopodobnie zastąpi znany amerykański dermatolog. Otworzy on konferencję MON (uwaga, to nie żart): „Najnowsze rozwiązania i światowe trendy rozwojowe w technologii wpływające na przyszłość modernizacyjną sprzętu i uzbrojenia wojskowego, a także urządzeń technicznych podwójnego zastosowania...”. Naga choinka spaliła się ze wstydu.

Polityka 52/53.2016 (3091) z dnia 18.12.2016; Felietony; s. 159
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną