Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Na co KOD wydawał pieniądze?

Mateusz Kijowski. Mateusz Kijowski. Grazyna Myslinska / Forum
KOD po zakończeniu zbiórki publicznej przedstawił 31 października 2016 r. sprawozdanie finansowe. Nie było w nim nic na temat usług informatycznych ani przelewów na konto Mateusza Kijowskiego.

Zbiórka do puszek prowadzona przez Komitet Społeczny „Komitet Obrony Demokracji” rozpoczęła się 15 grudnia 2015 r. i zakończyła się ostatniego dnia września 2016 r.

Według ustaleń Onetu sześć faktur – każda na taką samą kwotę 15 tys. 190 zł i 50 gr brutto – zapłacił Komitet Społeczny KOD na rzecz spółki MKM Studio, należącej do Mateusza Kijowskiego i jego żony Magdaleny.

Firma zajmuje się doradztwem w zakresie informatyki. Faktury od marca do sierpnia 2016 r. – jak pisze Onet – były wystawiane przez MKM Studio i podpisywane w imieniu firmy przez Mateusza Kijowskiego. Na fakturach wyszczególniono usługi świadczone przez MKM. To między innymi: obsługa domeny, hosting strony internetowej, migracja danych i usług czy przygotowywanie nowych serwisów i opracowywanie treści. W sprawozdaniu ze zbiórki, które KOD umieścił na swojej stronie internetowej, nie ma ani jednej wzmianki o wydatkach z zakresu informatyki.

Na co według KOD poszły zebrane pieniądze?

W sprawozdaniu zostały podane następujące informacje:

Suma zebranych pieniędzy podczas zbiórki publicznej – 1 094 754,70 zł
Koszty organizacji zbiórki ogółem – 787,61 zł, a w tym:
– koszty związane z organizacją zbiórki (skarbony, puszki, identyfikatory): 689,49 zł
– koszty kampanii informacyjnej: 18,76 zł
– koszty administracyjne: 35,20 zł
– pozostałe koszty: 44,16 zł

Poinformowano też, że ze środków zebranych przez Komitet Społeczny – przez 9,5 miesiąca – finansowane były działania KOD w 16 województwach. Do końca sierpnia 2016 roku wpłynęło 1241 faktur i rachunków. Jak pisze KOD na swojej stronie, w zakładce finanse, oznacza to, że średnia wartość jednej faktury wyniosła około 880 zł.

Wśród wyszczególnionych wydatków czytamy o tym, że sfinansowano z tych pieniędzy kilkadziesiąt spotkań w ramach Latającego Uniwersytetu Demokracji oraz kilkaset spotkań i debat, które zorganizowali sympatycy Komitetu Obrony Demokracji. W czasie zbiórki odbyło się ponadto kilka dużych ogólnopolskich marszów i zgromadzeń publicznych, kilkaset mniejszych zgromadzeń w niemal wszystkich miastach na prawach powiatu. Koszty ich organizacji pokrywane były także ze środków Komitetu Społecznego.

Kilka razy Społeczny Komitet publikował informację o wydatkach. Choć nie miał takiego obowiązku, to – jak czytamy na stronie KOD – „dla zachowania przejrzystości zasad finansowania przedstawiamy częściowe, okresowe sprawozdanie obejmujące wpływy oraz wydatki z okresu od powstania Komitetu społecznego”.

Informacja zawsze brzmiała tak samo: „Wydatki obejmowały w szczególności druk ulotek, druk znaczków, banerów, flag, koszty bezpośrednie związane z organizacją manifestacji w tym: koszty związane z wypożyczeniem i zakupem nagłośnienia, zakupem kamizelek straży KOD, zabezpieczenia medycznego, zakupy środków łączności, opłaty na rzecz ZAiKS, wynajem sal konferencyjnych”.

Sprawozdanie złożone 31 października w MSWiA nie zawiera informacji o poszczególnych wydatkach. Zgodnie z ustawą szczegółowe sprawozdanie z rozdysponowania zebranych środków KOD powinien złożyć do końca listopada 2017 r.

Wielu sympatyków i organizatorów kodowskiego życia, z którymi rozmawialiśmy zbierając materiał do tekstu „KOD: Reaktywacja?” liczyło na to, że do końca października zeszłego roku formalne sprawy organizacji będą już poukładane. Chodziło przede wszystkim o wybór władz regionalnych struktur, ale ogłoszone jesienne wybory ostatecznie odwołano – z powodów formalnych. Tadeusz Kuś z Oświęcimia mówił, że wybranie szefów regionów pomoże w zbieraniu składek na bieżącą działalność. Relacjonował, że „w Oświęcimiu do KOD należy kilkunastu członków i nie wystarcza nawet na opłacenie lokalu”.

Jak czytamy na stronie KOD, pieniądze ze zbiórki publicznej nie były przeznaczane na wynajem biur, na opłacenie pracowników KOD ani na wynagrodzenia na podstawie umów cywilnoprawnych. Z pieniędzmi było krucho także na Pomorzu. 600 członków razy 10 zł składki miesięcznej to nie są zawrotne sumy. Są jeszcze darowizny, ale do 1 proc. stowarzyszenie KOD będzie miało prawo za rok.

KOD i przejrzystość jego finansów

4 lutego 2016 r. KOD na swoich stronach poinformował, że w prace Komitetu zaangażował się prof. Andrzej Blikle, który przyjął funkcję Społecznego Doradcy Komitetu Społecznego KOD. Jak czytamy na stronie KOD, profesor miał doradzać w zakresie przejrzystości zasad finansowania KOD. Poinformowano też, że KOD nawiązał współpracę na zasadach wolontariatu z dwiema osobami, „posiadającymi kwalifikacje księgowych i duże doświadczenie w księgowości, w celu opracowania sprawozdań z działalności Komitetu”.

Karol Biedermann, który organizuje KOD w Zakopanem (dziś ponad 30 członków), mówi, że wszystkie zebrane pieniądze idą do centrali. Ta potem dzieli je pomiędzy regiony. – Poprosiliśmy o szczekaczkę, żeby na naszych marszach w dół Krupówek było nas lepiej słychać. Myślałem o bardziej profesjonalnej za prawie 700 zł, ale dostałem zgodę na taką za 340 zł. Musimy każdą złotówkę oglądać po kilka razy, zanim ją wydamy. Ale dobrze, bo to nasze wspólne pieniądze – tłumaczył nam cztery miesiące temu.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną