Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Skrzydlate oddziały

Policja odlatuje w absurdalnym stylu. W Szczecinie policjantów przebrano za anioły

Policja paraduje w Orszaku Trzech Króli w charakterze aniołów. Tak przebrano funkcjonariuszy konnego oddziału jednostki prewencyjnej ze Szczecina. Policja paraduje w Orszaku Trzech Króli w charakterze aniołów. Tak przebrano funkcjonariuszy konnego oddziału jednostki prewencyjnej ze Szczecina. Cezary Aszkielowicz / Agencja Gazeta
Aż się wierzyć nie chce, że to wszystko dzieje się naprawdę.

Polska policja na naszych oczach zmienia się w formację wyznaniowo-operetkową. Modli się podczas uroczystości święcenia przez proboszczów kolejnych otwieranych przez ministra Mariusza Błaszczaka (albo jego zastępcy Jarosława Zielińskiego) wyremontowanych komisariatów. Tnie konfetti, aby obsypać ministra. A teraz paraduje w Orszaku Trzech Króli w charakterze aniołów. Tak bowiem przebrano funkcjonariuszy konnego oddziału jednostki prewencyjnej ze Szczecina.

Trudno było rozpoznać policjantów w przystrojonych w białe prześcieradła i z przyczepionymi skrzydłami aniołach na koniach, którzy brali udział w kościelnych uroczystościach z okazji Święta Trzech Króli. Oficjalnie mieli strzec porządku na trasie orszaku, ale nie sposób wyobrazić sobie, aby w anielskich przebraniach sięgnęli po policyjne pałki, gdyby doszło do naruszenia bezpieczeństwa uczestników przemarszu.

Dlaczego policjanci musieli się przebrać za anioły?

Kierownictwo Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie ustami rzecznika prasowego odżegnuje się od autorstwa rozkazu, aby przebrać funkcjonariuszy za anioły. Jedno jest pewne, ktoś taki rozkaz wydał i ktoś na wyższym szczeblu go zaakceptował. Ktoś zdecydował, że policjanci wezmą udział w spektaklu w rolach, które nie tylko nie należą do obowiązków służbowych funkcjonariuszy, ale kompromitują ich i wystawiają na szwank autorytet munduru.

Aż się wierzyć nie chce, że to wszystko dzieje się naprawdę. Teraz ruch należy do komendanta głównego, uważanego do tej pory za fachowca w miarę niezależnego od politycznych nacisków. Ma trzy wyjścia. Albo ukarze tych, którzy wydali i klepnęli głupi rozkaz. Albo kiedy napotka sprzeciw ze strony szefów ministerstwa, poda się do honorowej dymisji. Albo też przymknie oczy i uda, że nic się nie stało. Wtedy jeszcze na jakiś czas zachowa stołek, ale utraci szacunek podwładnych. Naprawdę trudno być policjantem w czasach konfesyjnej zmiany.

Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną