Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Kryzys sejmowy trwa

Drugie spotkanie ws. kryzysu parlamentarnego. Wciąż bez szans na porozumienie

Grzegorz Schetyna już wcześniej zapowiedział, że nie będzie uczestniczył w spotkaniu opozycji z PiS Grzegorz Schetyna już wcześniej zapowiedział, że nie będzie uczestniczył w spotkaniu opozycji z PiS Adam Chelstowski / Forum
Drugie spotkanie dotyczące kryzysu parlamentarnego przebiegło podobnie jak pierwsze. Grzegorz Schetyna odmówił rozmów z PiS.

W drugim spotkaniu na temat kryzysu parlamentarnego wzięli udział liderzy Nowoczesnej i PSL. Zignorowali wezwanie Grzegorza Schetyny, by na nie nie szli. Poseł Kaczyński po spotkaniu przyznał, że do finalnego porozumienia nie doszło. Oczywiście, że nie doszło, bo na spotkanie nie przyszedł lider największej partii opozycyjnej.

Linia przyjęta przez Grzegorza Schetynę jest bardziej przekonująca niż linia Petru i Kosiniaka Kamysza. 16 grudnia marszałek Kuchciński wywołał, a później z pomocą Kaczyńskiego eskalował kryzys parlamentarny. Kaczyński nie wykonał żadnego kroku, by go rozwiązać, czynił tylko gesty, które mają służyć pisowskiej propagandzie jako dowód dobrej woli prezesa i złej woli szefa PO.

Wypowiadanie się Kaczyńskiego w imieniu opozycji po poniedziałkowym spotkaniu u marszałka Karczewskiego; wtorkowe nazywanie blokowania mównicy i prezydium drastycznym łamaniem prawa i konstytucji oraz próba obarczenia odpowiedzialnością za kryzys Schetyny; obietnice, że pisowska część Senatu odeśle budżetowe poprawki opozycji do Sejmu, a legalnością ustawy budżetowej może zająć się (kontrolowany przez PiS) Trybunał Konstytucyjny – wszystko to trudno uznać za dobry punkt wyjścia do poważnych rozmów. Jest to mieszanina pisowskiej „postprawdy” z pogróżkami i dyktatem. Tak samo było podczas spotkania w poniedziałek.

W praktyce Kaczyński rozbił jedność opozycji (Kukiza do niej zaliczyć trudno) z pomocą naiwnego politycznie Petru i spanikowanego Kosiniaka. Zatem Schetyna słusznie nie przyszedł na wtorkowe spotkanie. Politycznie na tym zarobi i on sam, i jego partia. Jeśli okaże się, że lider PO ma plan A i plan B na najbliższe dni i tygodnie, to umocni się on na pozycji lidera opozycji.

Schetyna jako jedyny z jej liderów miał siłę i odwagę przeciwstawić się dyktatowi Kaczyńskiego. Być może uznał, że pod apodyktycznym tonem szefa PiS kryje się niepokój, a może i strach. Że tak naprawdę PiS nie ma pomysłu na ten kryzys.

Pośrednio i paradoksalnie dowodem może być i deklaracja Kaczyńskiego, że dla porozumienia nie ma alternatywy, i deklaracja ministra Gowina, że PiS nie zamierza oddawać sali plenarnej „tym, którzy łamią prawo”. A czy jest w ogóle coś, co PiS zamierza opozycji oddać?

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną