Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Zemsta jest rozkoszą PiS

PiS mści się na prezes Sądu Najwyższego. Co tak rozsierdziło partię rządzącą?

Grupa parlamentarzystów PiS podważyła legalność wyboru Małgorzaty Gersdorf na pierwszą prezes Sądu Najwyższego. Grupa parlamentarzystów PiS podważyła legalność wyboru Małgorzaty Gersdorf na pierwszą prezes Sądu Najwyższego. Adam Stepien / Agencja Gazeta
Atak PiS na prezes Sądu Najwyższego Małgorzatę Gersdorf to nie tylko zemsta. To także groźba i szantaż wobec wszystkich sędziów.

Grupa parlamentarzystów PiS podważyła legalność wyboru Małgorzaty Gersdorf. Żądają, by sprawę zbadał organ, który mieni się Trybunałem Konstytucyjnym. Poseł Arkadiusz Mularczyk ogłosił: „Uważamy, że kwestie wyboru powinny być zawarte w ustawie, a nie regulaminie. Powinno się też podjąć uchwałę ws. wyboru”. Zasugerował też, że werdykt powinien zapaść jak najszybciej.

O absurdalności wniosku świadczy już to, że sędzia Gersdorf została wybrana na swą funkcję niemal trzy lata temu, bo w kwietniu 2014. Procedury jej wyboru nie podważał do tej pory nikt – a zwłaszcza prawnicy.

Czym prezes Gersdorf naraziła się PiS?

Powód obecnej akcji PiS jest oczywisty: prezes Gersdorf nie wahała się publicznie alarmować, że rządzący przypuścili bezprecedensowy w wolnej Polsce atak trzecią władzę. Między innymi wielokrotnie precyzyjnie wskazywała na zagrożenia, jakie dla niezależności sądownictwa i niezawisłości sędziów niosą zmiany planowane przez resort sprawiedliwości. Krytykowała też – i zaskarżała – pisowskie nowelizacje ustawy o Trybunale Konstytucyjnym.

Ostrzegała: obecna władza przez fakty dokonane zmienia konstytucyjny ustrój państwa. Dowodziła, że jeśli rządzący zdobędą instrumenty nacisku na sędziów, to równocześnie bezbronni wobec władzy staną się wszyscy obywatele. Zwracała także uwagę na skutki wymierzonej przeciwko autorytetowi sędziów kampanię propagandową.

Równocześnie wezwała sędziów sądów powszechnych do oporu i odważnej walki o państwo prawa. Wobec faktycznego wymazania Trybunału Konstytucyjnego z polskiego systemu ustrojowego nie powinni się oni choćby wahać samodzielnie oceniać, czy przepisy niższego rzędu są rzeczywiście zgodne z konstytucją, i w wydawanych wyrokach odwoływać bezpośrednio do ustawy zasadniczej.

Zapewne to właśnie najbardziej rozsierdziło PiS. Wszak takie podejście do stosowania prawa faktycznie może okazać się ostatnią barierą dla opanowania państwa.

Ale próba podważenia legalności sprawowania urzędu prezesa Sądu Najwyższego przez sędzię Gersdorf nie jest jedynie prostacką na niej zemstą. Jest też brutalnym szantażem wobec wszystkich innych sędziów. Komunikat jest jasny: jeśli nie będziecie posłuszni, to znajdziemy sposób, by się z wami rozprawić. Wszak skoro można zakwestionować pozycję sędziów Trybunału Konstytucyjnego (niedawny wniosek ministra Ziobry o stwierdzenie nieważności wyboru do składu Trybunału sędziów Rymara, Tuleji i Zubika) czy Sądu Najwyższego (przypadek sędzi Gersdorf), to cóż dopiero mówić o szeregowych sędziach niższych instancji.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama