Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Razem czyli jak?

Zjednoczenie opozycji może się udać

Niestety, trzeba liczyć się z tym, że rozkład głosów czynnego elektoratu może się przez najbliższe kilkanaście miesięcy nie zmienić istotnie na korzyść opozycji. Niestety, trzeba liczyć się z tym, że rozkład głosów czynnego elektoratu może się przez najbliższe kilkanaście miesięcy nie zmienić istotnie na korzyść opozycji. Marek Lasyk / Reporter
Zjednoczenie opozycji wydaje się marzeniem ściętej głowy, które może się jednak udać, jeśli głowa woli nie być ścięta.
Nie można wykluczyć, że Kaczyński, Ziobro, Błaszczak, Macierewicz, Kuchciński, Kurski i cała pisowska spółka jeszcze za mało dokuczyli liderom opozycji, by ich zmobilizować do skoncentrowania się na walce o zmianę władzy.Adrian Grycuk/Wikipedia Nie można wykluczyć, że Kaczyński, Ziobro, Błaszczak, Macierewicz, Kuchciński, Kurski i cała pisowska spółka jeszcze za mało dokuczyli liderom opozycji, by ich zmobilizować do skoncentrowania się na walce o zmianę władzy.

Anty-PiS czeka wyborów jak kania dżdżu. Ale opowiada o nich jak o żelaznym wilku. A wilk tuż. Jeśli nic się nie zmieni, za półtora roku opozycja może stać się jeszcze bardziej opozycją – nie tylko w Senacie i Sejmie, lecz także w radach wielu województw, powiatów i gmin, w których rządzi.

Jeżeli prawo nie zostanie zmienione, 11 listopada 2018 r. wybierzemy nowe samorządy. Wiele jednak wskazuje, że data będzie inna. W parlamencie już leży petycja, by ją zmienić, bo 11.11 narodowcy tradycyjnie robią zadymy, a w trakcie głosowania i dzień przed nim demonstrować nie wolno. Tak czy inaczej opozycji został najwyżej rok na decyzję, jak wziąć pierwszą z przeszkód trzyetapowego wyścigu. Na jego końcu rozstrzygnie się, czy PiS będzie rządził dłużej niż jedną kadencję, co znaczy, że zapewne też dłużej niż dwie kadencje. A po drodze (maj 2019 r.) czekają nas jeszcze eurowybory. Panuje więc opinia, że wybory samorządowe będą trendsetterem rozgrywki o to, kto ma rządzić Polską w trzeciej dekadzie XXI w.

Zważywszy dynamikę sondaży i protestów, obecną ordynację i sztuczki, które PiS zrobi, by utrzymać władzę, wybór wydaje się prosty: albo opozycja pójdzie do wyborów razem, robiąc jedną listę (i uzgadniając kandydatów na burmistrzów, jeśli PiS zlikwiduje drugą turę bezpośrednich wyborów), albo jeszcze długo będzie opozycją. Pierwsze sygnały nie są zachęcające: Platforma już zaproponowała kandydatkę we Wrocławiu, a Nowoczesna w Rzeszowie. Ale to niczego nie przesądza, bo wspólny kandydat musi być wyłoniony z grona kandydatów partii. Gorsze jest to, że może zabraknąć woli, bo dla partyjnych liderów, ich otoczenia i bezpośredniego zaplecza życie w opozycji nie musi być bardzo złe.

Pod jarzmem Tuska nie tylko Prezes potrafił się w opozycji luksusowo umościć.

Polityka 10.2017 (3101) z dnia 07.03.2017; Temat tygodnia; s. 14
Oryginalny tytuł tekstu: "Razem czyli jak?"
Reklama