Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Rollercoaster

Przy-PISy Redaktora Naczelnego

Coś już pękło, coś się skończyło: naruszona została główna oś partii, Kaczyński–Macierewicz.

Już niedługo minie półtora roku, odkąd partia o nazwie Prawo i Sprawiedliwość zaprosiła nas do swojego wesołego miasteczka na rollercoaster. I jedziemy – w górę i w dół, na wprost i do góry nogami, od grozy do histerycznego śmiechu. Część pasażerów wciąż ma frajdę, ale większości robi się już niedobrze. Zwłaszcza że wygląda, jakby kolejka przyspieszała. Niestety, proszę państwa, wysiąść nie można, bo bilet został wykupiony na cztery lata. I albo wcześniej zatrą się kółka i to szaleństwo zwolni, albo całą przeciążoną konstrukcję szlag trafi i będzie piękna katastrofa.

Tegotygodniowe zapiski z podróży rollercoasterem zacząć trzeba w punkcie grozy. Projekt ustawy dającej ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze pełnię władzy nad prezesami sądów wszystkich instancji jest równoznaczny – jak zgodnie mówi niemal całe środowisko prawnicze – z likwidacją w Polsce niezależnego sądownictwa. Nie chodzi tu o jakieś subtelności organizacyjne czy kompetencyjne, o których można by dyskutować; ten projekt w ogóle nie zmierza do żadnego usprawnienia sądów; cel jest jasny jak wybuch bomby termobarycznej – władza, kiedy będzie potrzebowała, chce mieć wpływ na treść wydawanych wyroków. Tyle. I daje sobie narzędzia, żeby to wyegzekwować. Ale jawne łamanie konstytucji ma także pewien dodatkowy mroczny aspekt. To sposób rozprawiania się ze, stawiającym opór, środowiskiem sędziowskim przy pomocy służb specjalnych. Mamy tu przykład, jak działa, opisywany przez nas jeszcze na etapie projektowania, „ciąg technologiczny” pisowskiej władzy.

Polityka 16.2017 (3107) z dnia 18.04.2017; Komentarze; s. 6
Oryginalny tytuł tekstu: "Rollercoaster"
Reklama