Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Cacani

W cacanym świecie polityk mówi nam, że jesteśmy warci wszystkiego, co najlepsze.

Kto nas pokocha, jeśli my nie pokochamy siebie? Więc kochamy się gruntownie i bez zastrzeżeń. Miłosierdzie totalne, miłosierdzie bez piekła i pokuty. Niech nikt nie mąci naszego szczęścia i zadowolenia z siebie. Precz z naszych oczu obrazy płonących łąk krwi, białych czaszek i żebrzących imigranckich dzieci. To nie nasza wina! A z naszych grzechów spowiadamy się w święta albo i nie. Sprawa prywatna.

Jesteśmy cacani. Bardzo cacani. Choć jeszcze nie tak dawno temu byliśmy niepoprawnymi grzesznikami, zgiętymi wpół i do znudzenia dzień za dniem kajającymi się za wciąż te same winy i proszącymi o wciąż te same, nienależne łaski. Dziś jednak godność dano nam w wianie – każdemu w równej ilości, od urodzenia po zgon. Ani jej umniejszyć, ani powiększyć niepodobna. Żadne zasługi jej nie dźwigną, żadne hańby nie odbiorą. Wszyscy cacani po równo! Tak to lud odczytał demokrację i tak pojął równość. Jako równość moralną. Równość ponad i pomimo wszelkie zasługi i winy. Wśród cacanych nie liczą się one zupełnie. Jeśli dasz się złapać i dostaniesz wyrok, to zapłacisz. Albo się wyspowiadasz. Twoja sprawa. Nikomu nic do tego. Godności ci nie ubędzie. Cacanyś na wieki wieków!

W cacanym świecie polityk mówi nam, że jesteśmy warci wszystkiego, co najlepsze. Nie każe nam się zmieniać. Będzie nam służył. Za to mu wszak płacimy. Nie jest już naszym panem, bo panami jesteśmy my wszyscy, czyli lud. Pański lud, znaczy się. W systemie stotalizowanej obłudy nie ma luk. Rynek płatnych usług i wymiennych pochlebstw działa bez zarzutu. A jak się komuś nie podoba, to bat zawsze się znajdzie. Troska o dobro wspólne i odpowiedzialność za wspólnotę wymagają wszak czasami zdecydowanych działań.

Polityka 16.2017 (3107) z dnia 18.04.2017; Felietony; s. 96
Reklama