Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Kim jest człowiek, który broni prezydenta przed PiS?

Krzysztof Łapiński Krzysztof Łapiński Krystian Maj / Forum
Krzysztof Łapiński stoi na pierwszym froncie sporu między Pałacem Prezydenckim a Nowogrodzką.

Krzysztof Łapiński, wcześniej poseł PiS, został w maju tego roku nowym rzecznikiem prezydenta Andrzeja Dudy w randze ministra. „Trzymaliśmy to w tajemnicy, wiedziało kilka osób” – mówił wtedy. Nie odpowiedział jednak na pytanie, czy były już rzecznik prezydenta Marek Magierowski wiedział o planowanych zmianach. „To nie do mnie pytanie” – odparł.

Łapiński to już trzeci rzecznik prezydenta w ciągu niecałych dwóch lat. Przed Magierowskim funkcję tę pełniła Katarzyna Adamiak-Sroczyńska.

Kim jest nowy rzecznik prezydenta?

Krzysztof Łapiński jest magistrem politologii. W 2002 r. zaangażował się w działalność polityczną w PiS. Najpierw pracował w biurze prasowym klubu parlamentarnego. Później, w pierwszym rządzie PiS, był doradcą koordynatora ds. służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna.

Blisko współpracował z byłym rzecznikiem PiS Marcinem Mastalerkiem, był jego zastępcą. Kiedy prezes przystopował karierę Mastalerka i nie pozwolił mu wystartować w wyborach parlamentarnych, to notowania Łapińskiego też zaczęły spadać.

W latach 2002–2010 i 2014–2015 był radnym warszawskiej dzielnicy Praga-Południe. W wyborach parlamentarnych 2015 zdobył swój pierwszy mandat poselski.

W obu zwycięskich kampaniach PiS pracował w sztabie wyborczym partii. W kampanii prezydenckiej Dudy nie odstępował go na krok. Po wyborach miał nadzieję, że prezydent weźmie go ze sobą do Pałacu, ale się rozczarował. Kierownictwo partii przekonywało Łapińskiego, że jest potrzebny w kampanii parlamentarnej. Był wielkim medialnym wsparciem Beaty Szydło.

Krzysztof bardzo liczył na to, że Beata zabierze go ze sobą do Kancelarii Premiera, ale i ona się od niego odwróciła. On mocno to przeżył – mówi POLITYCE poseł PiS. Wszyscy ludzie ze sztabu Szydło dostali stanowiska: szef jej kampanii wyborczej Stanisław Karczewski został marszałkiem Senatu, Elżbieta Witek poszła z Szydło do kancelarii przy Alejach Ujazdowskich, tak samo Paweł Szefernaker. Tylko dla Łapińskiego nie znalazło się żadne stanowisko.

W grudniu 2016 r. po raz pierwszy zaczął otwarcie krytykować działania PiS. Pytany przez Konrada Piaseckiego w Radiu Zet, jak ocenia działania partii rządzącej w czasie grudniowego kryzysu sejmowego „w skali od jeden do dziesięć? Na jeden?”, Łapiński odpowiedział: „Troszkę więcej, może na dwa”. Mówił też, jako jedyny z posłów PiS do kamer, że interwencja policji, która usunęła sprzed Sejmu demonstrantów, była niepotrzebna.

Ambicje miał o wiele większe

Jego przejście do Kancelarii Prezydenta można traktować jako najlepszy dowód na to, że już od długiego czasu nie widział dla siebie miejsca w klubie parlamentarnym PiS. Był tylko szeregowym posłem, a ambicje miał o wiele większe.

Kilka dni temu w wywiadzie z Robertem Mazurkiem w „Dzienniku Gazecie Prawnej” mówił m.in. o sprawie Misiewicza: „Mieliśmy pilnować, by żadni złoci chłopcy nie zalęgli się w PiS. Platforma Obywatelska miała swoich złotych chłopców – i przez nich przegrała”. „Dobija mnie, że kampanijny trud wielu osób, w tym mój, jest marnotrawiony. Nie po to harowałem, by teraz nasza praca była przekreślana przez niemądre wypowiedzi, głupie decyzje czy niegodne zachowania ludzi, których wtedy wokół nas nie było” – dodawał, być może nawiązując do Antoniego Macierewicza, który w kampanii wyborczej był najbardziej ukrywanym politykiem PiS.

Łapiński podkreślił też w rozmowie z Mazurkiem, że choć swoją pracą przyczynił się do sukcesu wyborczego PiS, teraz znalazł się w „strategicznej rezerwie kadrowej”. Jak dodał, dziś nie ma już wpływu na PR ani rządu, ani partii. A od piątku będzie kształtował wizerunek prezydenta.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną