Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Demonstracja choć nie tak liczna, jak miała być, nie była jednak bez znaczenia

„Marsz Wolności” był w pewnym sensie imprezą rutynową. „Marsz Wolności” był w pewnym sensie imprezą rutynową. Krzysztof Burski / Newspix.pl
Marsz był w pewnym sensie imprezą rutynową. Ani się PiS od niego nie zawali, ani opozycja nie zbuduje.

Powiedzmy to sobie wprost: pod względem frekwencji „Marsz Wolności” udał się nieszczególnie. Organizatorzy robili, co mogli – był spot, była mobilizacja w mediach społecznościowych, były ulotki w skrzynkach pocztowych – ale cała ta kampania przyniosła rezultaty nad wyraz skromne. Według policji manifestantów było 12 tys., ratusz naliczył ich 90 tys. i moim zdaniem policja była znacznie bliższa prawdy. Tak czy inaczej ludzi było dużo mniej niż rok temu na największym marszu KOD, do którego „Marsz Wolności” nawiązywał i z którym miał się równać.

„Marsz Wolności” był w pewnym sensie imprezą rutynową. Ani się PiS od niego nie zawali, ani opozycja nie zbuduje. Było trochę słownych utarczek manifestujących z panem trzymającym tabliczkę „Lepiej być moherem niż z Platformy zerem”. Kilku smętnych faszystów w tiszertach sławiących białą rasę pod ochroną policji skandowało „Polska dla Polaków”. Były balony, trąbki i transparenty, z których zapamiętałem ten ujmujący się za prezydentem: „Niech dobra zmiana wpuści wreszcie Adriana”. Słowem – standard.

Poza przyjętą w takich wypadkach konwencję wyszedł pewien młody człowiek z mikrofonem i w koszulce „Marsz Wolności”, który krzyczał, że w Polsce jest 4–6 mln ludzi chorych umysłowo i właśnie tylu głosowało na PiS. Myślę, że bardzo przeżywał ten swój występ, osobiście mam nadzieję, że następnego nie będzie.

Jakie jest znaczenie tego marszu?

Po pierwsze, marsz był znakiem upartyjnienia opozycji i zamknięcia pewnego etapu tej kadencji. Przed rokiem karty po tej stronie rozdawał KOD, oferując słabym partiom parasol ochronny, trybunę i chętnych słuchaczy.

Reklama