Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

To milczenie jest przestępstwem

Milczenie w sprawie pedofilii będzie uznawane za przestępstwo. Wreszcie

Milczenie w sprawie pedofilii będzie uznawane za przestępstwo. Milczenie w sprawie pedofilii będzie uznawane za przestępstwo. mezzotint123rf / PantherMedia
Niedługo, bo w połowie lipca, wchodzi w życie nowelizacja kodeksu karnego, która dopuszcza karanie za niepowiadomienie organów ścigania o znanym sobie przypadku pedofilii.

Nowelizacja dotyczy wszystkich grup zawodowych, w tym duchownych. Kara może wynosić nawet do trzech lat więzienia.

Zmianę w kodeksie uchwalił obecny Sejm, w którym PiS ma większość, i podpisał obecny prezydent Andrzej Duda, wybrany z poparciem Jarosława Kaczyńskiego. Kancelaria prezydenta współpracowała w tej sprawie z Biurem Rzecznika Praw Dziecka. Od strony państwowej wszystko jest więc w porządku.

Państwo pod rządami PiS potraktowało sprawę pedofilii poważnie, przynajmniej na płaszczyźnie prawnej. Rzecz niby oczywista, ale wcale niekoniecznie, bo są katolicy, świeccy i duchowni, którzy bagatelizują sprawę. Niekiedy uważają nawet, że informacje o pedofilii w Kościele to fake news rozpuszczane przez wrogów Kościoła i wiary katolickiej.

Kościół wreszcie zajął się problemem pedofilii

Teraz ruch należy do Kościoła hierarchicznego. Trzeba mu oddać, że podjął działanie przeciwko pedofilii z udziałem osób duchownych. Są nawet osobne wewnętrzne wytyczne w tej sprawie, powołano kościelnego koordynatora i diecezjalnych delegatów, organizowane są szkolenia. Trudno zaprzeczyć, że na płaszczyźnie organizacyjnej Kościół idzie za wskazaniami papieża Franciszka, który ze sprawy pedofilii z udziałem duchownych uczynił duszpasterski priorytet swego pontyfikatu.

Na mocy poprawki także osoby związane z instytucjami kościelnymi, w tym biskupi i księża, mają obowiązek informować o znanych im przypadkach pedofilii. Tyle że obowiązek ten spoczywa na nich od momentu wejścia nowelizacji w życie, czyli od 13 lipca tego roku. A co z przestępstwami pedofilskimi sprzed tej daty? Cóż, prawo nie powinno działać wstecz, czyli ci, którzy wiedzieli, a nie „donieśli” do policji czy prokuratury na pedofila w sutannie, są czyści w rozumieniu prawa, ich zaniechanie podlega ewentualnie ocenie moralnej.

To z pewnością wzbudzi kontrowersje, bo de facto osłabia odstraszającą wartość nowelizacji. Dlatego ofiary duchownych pedofilów i pomagający im aktywiści społeczni liczą, że jednak także ci, którzy wcześniej wiedzieli i nie powiedzieli, powinni się zgłosić do prokuratury i przekazać jej posiadane przez siebie informacje.

Wszystko w rękach biskupów

Kościół nie kwapił się nigdy z „donoszeniem” na księży pedofilów. Nawet już za pontyfikatu Franciszka watykańska biurokracja zwolniła biskupów z tego obowiązku, nawet jeśli wymaga tego prawo. Tę wewnętrzną instrukcję poparli kościelni konserwatyści, ale skrytykowali biskupi myślący kategoriami Franciszka.

W Polsce po nowelizacji powstanie sytuacja osobliwa: według wytycznych kościelnych biskupi nie mają obowiązku informowania państwowych organów ścigania, za to mają obowiązek współpracy, gdy organa wszczynają śledztwo. Jak to się ma do nowelizacji? Na zdrowy rozum potrzebna jest korekta wewnętrznych wytycznych kościelnych pod kątem nowelizacji. Kościół zapewnia, że jest gotowy do dyskusji i decyzji. Ale bywa, że i w Kościele rozum zasypia, gdy budzą się demony.

Miejmy nadzieję, że w sprawie pedofilii demony zostaną przepędzone wspólnym wysiłkiem polskich biskupów. Potrafili ostatnio wypowiedzieć się racjonalnie o patriotyzmie, to zapewne uda im się zająć godne i sprawiedliwe stanowisko w sprawie pedofilii. Nie tylko jeśli chodzi o prawo, przez dostosowanie wytycznych do nowelizacji. Ale też w praktyce, poprzez naprawianie szkód wyrządzonych przez księży ich ofiarom. To jest trudne i żmudne zadanie, ale możliwe i pożądane.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną