Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

O „Ślązaku”, ministrze i złotej rybce

ORP „Ślązak” ORP „Ślązak” Wojciech Stróżyk / Reporter

W opowiadaniu bajek minister Antoni Macierewicz osiągnął wyższy stopień specjalizacji. Prawie 14 miesięcy temu obiecał, że wkrótce uratowana zostanie Stocznia Marynarki Wojennej, która od kilku lat dryfowała pomiędzy ogłoszoną upadłością a niedoszłym zamknięciem. Dopiero 11 miesięcy po tej obietnicy udało się doprowadzić do próby przejęcia stoczni przez kontrolowaną przez MON Polską Grupę Zbrojeniową. PGZ wpłacił nawet 22 mln zł wadium syndykowi masy upadłościowej, ale okazało się, że negocjacje w sprawie przejęcia SMW utknęły w martwym punkcie.

Wobec impasu w rozmowach i wizji niewypłacalności kilka dni temu z odsieczą przybył Inspektorat Uzbrojenia, który po raz kolejny dosypał stoczni pieniędzy na dokończenie ORP „Ślązak”. Okręt budowany jest w tym zakładzie już od ponad 16 lat. Chociaż był już dwa razy wodowany, a nawet ma już trzeciego w swojej historii kapitana, to nadal nie przepłynął samodzielnie nawet jednej mili morskiej. „Ślązak”, zwany wcześniej „Gawronem”, który przez kilka lat budowany był tzw. metodą beznakładową, a nawet co najmniej dwa razy próbowano sprzedać go na żyletki, jest już właściwie ukończony. W zeszłym roku zamontowano na nim armatę dziobową. Ma już również radary i systemy nawigacyjne. Trwa wykańczanie kajut. W pełni wyposażony jest mostek, a na ostatniej prostej jest doposażanie centrum kierowania ogniem. Wkrótce uruchomiona ma być maszynownia. Jednak jeśli szybko nie nastąpi przełom w rozmowach PGZ z syndykiem masy upadłościowej, to na dno pójdzie nie tylko sama stocznia, ale również niemal ukończony okręt. Przy okazji PGZ przepadnie wadium. Wygląda na to, że sytuację może uratować tylko złota rybka.

Polityka 21.2017 (3111) z dnia 23.05.2017; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 8
Reklama