Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Zamiast kościołów – meczety

Czy meczety powstają w miejscu kościołów? Abp Jędraszewski uprawia demagogię

Abp Marek Jędraszewski Abp Marek Jędraszewski Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
Nie jest winą islamu, że katolicy przestają chodzić do kościoła. Ale abp Jędraszewski nie pierwszy raz mówi jak polityk PiS.

Abp Marek Jędraszewski nie został na razie kardynałem, choć biskupi krakowscy zwykle tę godność od papieży otrzymują. Po raz kolejny Franciszek pominął w najnowszych nominacjach kardynalskich Kościół w Polsce. Może to nie powinno być zaskoczeniem, bo Jędraszewski mówi publicznie rzeczy wbrew katechezie papieża. Franciszek, jak wiadomo, powszechnie ujmuje się za migrantami przy każdej publicznej okazji. Los uchodźców leży mu na chrześcijańskim sumieniu.

Tymczasem abp Jędraszewski w krakowskim kościele akademickim pod wezwaniem św. Anny ogłasza podczas cyklicznego spotkania z wiernymi, że relokacja uchodźców w Polsce byłaby problemem. Uzasadnia to kuriozalnie: że gdyby Polska przyjęła, to musiałaby wziąć za nich odpowiedzialność! Ależ to oczywiste, praworządne państwo bierze odpowiedzialność za wszystkich, którzy mieszkają na jego terytorium.

Niemcy wzięły w ciągu kryzysu migracyjnego wywołanego wojną w Syrii odpowiedzialność za prawie milion ludzi. Włochy i Grecja, dużo gorzej sytuowane i zorganizowane, wzięły odpowiedzialność za ponad sto tysięcy. Unia w ramach rozładowywania kryzysu poprosiła Polskę o przyjęcie zaledwie 7 tys. Premier Ewa Kopacz, niestety z ociąganiem, wyraziła zgodę, ale po przegranych wyborach nie mogła się już z tego wywiązać. Nowy rząd odmówił jakiejkolwiek współpracy w ramach Unii w tej sprawie.

Tylko dwa inne kraje, Węgry i Austria, zajęły takie samo antysolidarne stanowisko. Inne pokomunistyczne kraje unijne w mniejszym czy większym stopniu przyjęły do siebie uchodźców zgodnie ze wspólnymi ustaleniami UE. I nic się nie stało.

Abp Jędraszewski mówi językiem PiS

Abp Jędraszewski nie pierwszy raz mówi w kościele jak polityk PiS. Ignoruje szerszy kontekst problemu i ustawia go tak, by urabiać wiernych po linii obecnego rządu, który odmową relokacji sam siebie odesłał na margines Unii, co będzie miało negatywne skutki dla nas wszystkich w Polsce. Jeśli odmawiamy solidarności, sami pozbawiamy się moralnego prawa do oczekiwania solidarności z nami, gdyby nam się przydarzył jakiś kryzys.

Zamiast przekonywać katolików do solidarności i współpracy z innymi krajami, co jest naturalne w przypadku duchownych, metropolia sugeruje, że sprawa jest skomplikowana. Ciekawe, jakby się czuli polscy uchodźcy w okresie stanu wojennego albo węgierscy po zdławieniu przez Sowiety powstania w Budapeszcie, gdyby biskupi austriaccy czy niemieccy opowiadali swoim wiernym w kościołach, że okazanie pomocy Polakom czy Węgrom to rzecz skomplikowana.

Mimo wszystkich różnic historycznych, politycznych, kulturowych tym, co łączy uchodźców tamtej epoki z uchodźcami z terenu wojny domowej na Bliskim Wschodzie, jest elementarne egzystencjalne doświadczenie wygnania, utraty dachu nad głową, środków do życia, poczucia bezpieczeństwa. Kto jak nie duszpasterz powinien o tym przypominać?!

Meczety nie zajmują miejsca kościołów!

Abp Jędraszewski na dodatek podpiera się w swej odmowie solidarności przykładem, że nawet tych kilkudziesięciu uchodźców z Syrii, którzy u nas się znaleźli, wkrótce wyjechało. Ale powinien zapytać: dlaczego? Nie robi tego, bo wtedy musiałby uczciwie opowiedzieć, że nie sposób żyć w kraju, w którym nawet władze patrzą na ciebie jak na terrorystę, nawet jeśli jesteś dzieckiem.

Tak samo nieuczciwie stawia metropolita sprawę „meczetów w miejscu kościołów”. To demagogia. Kościoły w Europie wyludniają się z wielu powodów. Między innymi dlatego, że wierni tracą wiarę albo nie chcą mieć nic wspólnego z Kościołem straszącym piekłem, a ochraniającym księży pedofilów i flirtującym z parafaszystowskimi bojówkami. Meczety nie zajmują ich miejsca, tylko powstają tam, gdzie są potrzebne wiernym.

Nie jest winą islamu, że katolicy przestają chodzić do kościoła. Kto jak kto, ale następca Karola Wojtyły na stolicy biskupiej w Krakowie powinien też pamiętać, że jako papież tenże bp Wojtyła odwiedzał meczety i spotykał się z muzułmanami. I to jest temat do dialogu w kościele, w którym przez lata głosił kazania nieodżałowany ks. prof. Józef Tischner. Z pewnością chętnie by posłuchał takiej refleksji swego ucznia, dziś metropolity krakowskiego, o spotkaniu z Innym. Niestety, uczeń nie podjął dzieła mistrza.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną