Sąd odpowiedział w środę na pytanie prawne związane z ułaskawieniem w jesienią 2015 r. przez prezydenta Andrzeja Dudę Mariusza Kamińskiego, byłego szefa CBA, oraz Macieja Wąsika. W obecnym rządzie PiS Kamiński został koordynatorem służb specjalnych, a Wąsik jego zastępcą. Bez ułaskawienia Kamiński nie mógłby otrzymać certyfikatu dostępu do informacji niejawnych. A bez tego dostępu nie mógłby sprawować swojej obecnej funkcji.
„Żaden organ władzy nie może ingerować w sprawowanie wymiaru sprawiedliwości” – argumentował sędzia Jarosław Matras w uzasadnieniu decyzji SN. Dodał, że „wymiar sprawiedliwości jest kompetencją wyłącznie sądów”.
Przewodniczący składu orzekającego sędzia w pierwszej części uzasadnienia uchwały odwoływał się do art. 529 Kodeksu postępowania karnego. Mówi on, że przy wniesieniu i rozpoznaniu kasacji na korzyść oskarżonego nie stoi na przeszkodzie wykonanie kary, zatarcie skazania, akt łaski czy też okoliczność wyłączająca ściganie lub uzasadniająca zawieszenie postępowania.
Siedmioro sędziów Sądu Najwyższego badało w środę pytanie prawne związane z ułaskawieniem przez prezydenta Dudę Kamińskiego i Wąsika. Obaj usłyszeli wyroki nieprawomocne, po trzy lata więzienia.
Sąd Najwyższy był zapytany o to, czy na mocy konstytucyjnego prawa łaski Prezydent RP może ułaskawiać także osoby skazane nieprawomocnym jeszcze wyrokiem sądu, a jeżeli nie – czy Sąd Najwyższy może badać kasacje na niekorzyść takich osób. Obrońcy Kamińskiego mówili, że Sąd Najwyższy nie powinien w ogóle zajmować się tą sprawą.
Proces dotyczył nielegalnej prowokacji, którą mieli przygotować czterej oskarżeni względem Andrzeja Leppera. Odwołali się od wyroku skazującego. W marcu sąd odwoławczy uchylił wyrok pierwszej instancji i umorzył sprawę. Sędzia uzasadniała, że wobec aktu łaski postępowanie musi być umorzone niezależnie od instancji, w której sprawa się znajduje. Po orzeczeniu SN sprawa Kamińskiego wróci do sądu okręgowego.