Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Lasy Państwowe chcą zarządzać populacją białowieskich żubrów. Zaczną się polowania?

Przeprowadzka do innych lasów zwiększy dostęp żubrów dla osób gotowych zapłacić za polowanie. Przeprowadzka do innych lasów zwiększy dostęp żubrów dla osób gotowych zapłacić za polowanie. Kateřina Hlavatá / Flickr CC by 2.0
Lasy Państwowe pomogą Białowieskiemu Parkowi Narodowemu opiekować się żubrami w Puszczy Białowieskiej. W praktyce może to oznaczać, że właściwie każdy myśliwy z zasobnym portfelem będzie mógł sobie do żubrów postrzelać.

Plany Lasów Państwowych oznaczają koniec tradycji sięgającej okresu międzywojennego, rozsiedlenie białowieskich żubrów do innych puszcz i większą liczbę rozrywkowych polowań na żubry.

Co prawda park narodowy zajmuje tylko jedną szóstą powierzchni Puszczy Białowieskiej, ale do tej pory to jego pracownicy dbali o żubry w całym kompleksie leśnym, także na terenach, którymi administrują leśnicy z Lasów Państwowych. – Park nie daje sobie rady – mówi prof. Wanda Olech ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.

Żubrów w puszczy jest za dużo?

Wanda Olech jest autorką inicjatywy, przewodniczącą Stowarzyszenia Miłośników Żubrów, zarazem członkiem zarządu Polskiego Związku Łowieckiego i – z nominacji obecnego rządu – przewodniczącą Państwowej Rady Ochrony Przyrody. Pani profesor w jednoczesnym przewodniczeniu radzie mającej pomagać ministrowi środowiska chronić przyrodę i w zasiadaniu w kierownictwie związku myśliwych kolizji nie widzi, łowiectwo uważa za fundament działań ochronnych: – Żubrów jest w Puszczy Białowieskiej za dużo. Wychodzą na pola, wywołują konflikty z rolnikami, którym trzeba wypłacać duże odszkodowania.

Wanda Olech jest również główną konsultantką uruchomionego w marcu „Kompleksowego projektu ochrony żubra przez Lasy Państwowe”, który do 2020 r. będzie kosztował 40 mln zł.

W polskiej części Puszczy Białowieskiej żyje ok. 600 żubrów. Leśnicy z Lasów Państwowych chcą zająć się 200 osobnikami, bo tyle wychodzi z lasu. W praktyce pomoc będzie oznaczać, że Lasy Państwowe włączą się równolegle w dokarmianie i liczenie, a także odławianie i rozwożenie schwytanych zwierząt w nowe miejsca, w pierwszej kolejności do Puszcz Augustowskiej i Romnickiej. Leśnicy będą mogli też uczestniczyć w odstrzale białowieskich żubrów. Do tej pory eliminowanie osobników uznawanych za ułomne – prowadzone pod nadzorem naukowców – park narodowy wykonywał własnymi siłami.

Teraz skorzystają też myśliwi z ulicy. Przeprowadzka do innych lasów zwiększy dostęp żubrów dla osób gotowych zapłacić od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych za polowanie. Nowo tworzone populacje będą zarządzane na zasadach znanych z innych żubrzych puszcz – Boreckiej i Knyszyńskiej, gdzie stadami liczącymi po około sto osobników zajmują się właśnie leśnicy: – Jeśli zajdzie konieczność eliminacji, a trzeba usuwać zwierzęta stanowiące zagrożenie dla reszty, jeśli będzie przegęszczenie, zostaną uzyskane stosowne zgody, to nic w tym złego, by wyrok na osobnika wskazanego wykonał ktoś, kto za to płaci – uważa prof. Olech. – Żubry są kosztowne. Dochody z eliminacji są przeznaczane na ich utrzymanie i może kiedyś staną się gatunkiem samowystarczalnym.

Nie wiadomo, kto w przyszłym partnerstwie Lasów Państwowych i parku narodowego będzie decydował o strategii zarządzania populacją żubra w Puszczy Białowieskiej. Nie wiadomo także, co z grupą ponad dwudziestu strażników Białowieskiego Parku Narodowego, którzy zajmują się żubrami.

Stąd zastrzeżenia zgłasza dr hab. Bogdan Jaroszewicz, przewodniczący Rady Naukowej Białowieskiego Parku Narodowego, a w przeszłości zastępca dyrektora BPN: – Park zajmował się żubrami od lat 20. XX w., wtedy jeszcze jako jednostka Lasów Państwowych, a od 1932 r. robi to samodzielnie. Wyhodował żubry i wypuścił je na wolność, jego pracownicy znają ekologię żubra, ale nie mam pojęcia, kim leśnicy chcą ich ewentualnie zastąpić.

Żubr kolejną ofiarą ministra Szyszki?

Widzimy, że w Puszczach Boreckiej i Knyszyńskiej leśnicy traktują żubra jak element przyrodniczy, który trzeba użytkować. Takie jest też założenie nowych populacji: mają być utrzymywane na bardzo niskich poziomach. Jeśli park narodowy pozostanie zarządcą całej białowieskiej populacji, to nie ma zagrożenia komercjalizacji polowań i daje gwarancję, że żubry będą zabijane tylko w ostateczności, a nie wtedy, gdy znajdzie się kupiec na odstrzał – mówi Bogdan Jaroszewicz.

Wątpliwości ma także dr hab. Rafał Kowalczyk, dyrektor Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży: – Dzielenie populacji białowieskiej jest złym pomysłem i odwróci dotychczasowe podejście do zarządzania tym gatunkiem, które w Puszczy Białowieskiej z sukcesami zmierzało do zmniejszenia opieki człowieka.

Ograniczenie liczby zwierząt może obniżyć zmienność genetyczną żubrów, która i tak jest niska. – Absolutnie nie ma mowy o przekroczeniu pojemności środowiska przez żubry w Puszczy Białowieskiej i ich zbyt wysokiej liczebności – zapewnia Rafał Kowalczyk. – Problemu szkód wyrządzanych w uprawach rolnych nie rozwiąże odstrzał, zresztą problem dotyczy głównie populacji knyszyńskiej, gdzie żubry migrują zimą na pola rzepaku i ozimin otaczających tamtą puszczę. Żubr jest gatunkiem przystosowanym do bardziej otwartych obszarów i wprowadzanie go na tereny leśne skutkuje konfliktami i koniecznością dokarmiania. Wreszcie polowania na żubry są niezgodne z polskim i unijnym prawem, niekorzystnie wpłyną na wizerunek gatunku i obniżą jego wartość, także turystyczną.

Żubry są najsilniejszym magnesem, który do Puszczy Białowieskiej ściąga turystów, setki tysięcy gości rocznie. Z ich obsługi żyje coraz więcej mieszkańców puszczańskich wsi. Jednak ten sezon jest wyjątkowo trudny, a branża podejrzewa, że turystów wystraszyli leśnicy, zamykający lasy puszczy. Protestujący na miejscu ekolodzy – w tych protestach uczestniczy także wielu mieszkańców regionu – alarmują, że wprowadzając zakazy Lasy Państwowe, ukrywają niezgodną z prawem wycinkę drzew.

Anna Malinowska, rzecznik Lasów Państwowych zapewnia, że „Lasy nie planują odsprzedawania odstrzałów ani w Puszczy Białowieskiej, ani w miejscach na nowo zasiedlanych przez żubry, przy czym praktyka sprzedaży odstrzałów będzie obowiązywać tam, gdzie dotąd, czyli tylko w Puszczach Boreckiej i Knyszyńskiej”.

Nie wiadomo tylko, jak długo Lasy wytrwają w tym postanowieniu i czy w pewnym momencie nie okaże się, że także w nowych miejscach żubrów będzie za dużo lub ich utrzymanie zrobi się za drogie.

Będzie dużą sztuką, jeśli po przepędzeniu turystów z najcenniejszego przyrodniczo lasu Europy i podjęciu próby zamiany go w plantację leśnikom i obecnemu kierownictwu resortu środowiska uda się także strywializować żubra lub wręcz mu zaszkodzić.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną