Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Szyszko wycenia drzewa. Za wycinkę trzeba będzie zapłacić... grosze

Za wycinanie drzew trzeba będzie zapłacić dużo mniej niż do tej pory. Za wycinanie drzew trzeba będzie zapłacić dużo mniej niż do tej pory. Dan Edwards / Unsplash
Minister Jan Szyszko wydał rozporządzenie w sprawie wysokości stawek za usuwanie drzew i krzewów. To prawdziwy horror ekologa.

Minister środowiska Jan Szyszko wydał rozporządzenie w sprawie opłat za usunięcie drzew i krzewów. I choć nikt nie posądziłby ministra o specjalny sentyment do zieleni, a miłośnicy przyrody już dawno przywykli do najczarniejszych scenariuszy, to zaproponowane przez resort stawki wpędzają w zupełnie nowy wymiar rozpaczy.

Jeszcze w 2015 r. osoba, która zdecydowałaby się skierować piłę w stronę brzozy brodawkowatej o obwodzie około 150 cm, musiałaby zapłacić na rzecz gminy, w której mieszka, 20 tys. 884 zł i 65 gr. Na ile życie 70-letniego drzewa (bo dopiero brzozy w tym wieku mają tak potężny pień) wycenił obecny minister środowiska? Z opublikowanego w Dzienniku Ustaw rozporządzenia wynika, że od 17 lipca tego roku za taką operację trzeba będzie zapłacić jedynie 3750 zł.

To oczywisty skandal, a brzoza nie jest nawet jednym z drzew, których wartość (wraz z wejściem w życie rozporządzenia) spadnie najmocniej. Jeszcze dwa lata temu wycięcie platana klonolistnego kosztowało 50 804 70 zł. Od lipca już tylko 2250 zł. Za takiej samej wielkości buk minister policzy nam nieco ponad 8 tys., podczas gdy jeszcze niedawno musielibyśmy zapłacić 50 tys. 804 zł. Do tego dochodzą liczne zwolnienia z ustawy, które w praktyce oznaczają, że i tak niewielkie opłaty poniosą tylko i wyłącznie inwestorzy. Cała reszta będzie mogła swobodnie wycinać zieleń, bez poniesienia najmniejszych kosztów. 

Skąd te obniżki? Jak sugerują członkowie Kongresu Ruchów Miejskich, jest to ukłon w stronę deweloperów. – Już w czerwcu zgłosiliśmy szereg poprawek dotyczących projektu tego rozporządzenia. Wypunktowaliśmy nietrafione rozwiązania i wskazaliśmy, jakie konsekwencje niesie ze sobą zmiana proponowana przez ministerstwo – tłumaczy Aleksandra Zienkiewicz, działaczka Kongresu Ruchów Miejskich. – Nasze postulaty zostały zupełnie zignorowane. Do dziś nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi – dodaje.

Wycinka za grosze

Jakie zmiany w rozporządzeniu proponowali członkowie Kongresu Ruchów Miejskich? Które punkty budzą największe wątpliwości? Oto 5 najważniejszych postulatów:

1. Obecny projekt rozporządzenia dzieli drzewa i krzewy na grupy. Cena za wycięcie 1 cm kw. zieleni zależy od tego, w której grupie znajdzie się krzew lub drzewo. Tymczasem przyporządkowanie do grup opiera się jedynie na kryterium rocznej szybkości przyrostu pnia. Projekt zupełnie ignoruje takie czynniki jak produkcja tlenu, pochłanianie CO2, magazynowanie wody, wartość estetyczną, kulturową, kompozycyjną, do jakiego wieku może dożyć drzewo oraz wiele, wiele innych. Jednym słowem: liczy się jedynie to, jak szybko drzewo stanie się wystarczająco grube, aby przerobić je na deski. Cała reszta to zupełnie nieważny detal.

2. Rozporządzenie wprowadza nowy podział obwodów pnia drzewa. Podział z 2015 r. zakładał podziały na drzewa o obwodach 101–200, 201–300, 301–500, 501–700 i powyżej 700 cm. Cena wycinki 1 cm drzewa zależała więc od tego, w której grupie jest drzewo (jak szybko przyrasta w ciągu roku – pkt. 1), oraz od tego, jak gruby ma pień w momencie, w którym chcemy je ściąć. Mnożąc te dwa czynniki, otrzymywano cenę wycinki drzewa. Tegoroczne rozporządzenie przewiduje jedynie dwie wielkości pnia. Do 100 cm i od 101 w górę.

3. Nawet pomijając zastrzeżenia z pkt. 1 i 2, stawki za wycięcie 1 cm drzewa są rażąco niskie. Jak piszą działacze Kongresu Ruchów Miejskich: „Niskie stawki za usuwanie drzew to prezent dla deweloperów. Brak wyższych stawek będzie tym bardziej zachęcał inwestorów do pozbywania się drzew, nawet jeśli ich zachowanie byłoby możliwe przy nowym zagospodarowaniu działki”.

4. O ile przewidziane ceny za wycięcie drzew są niskie, o tyle koszt wycięcia krzewu jest czysto symboliczny. Za wycięcie krzewu o powierzchni łóżka małżeńskiego zapłacimy więc dokładnie 0 zł. Niewielkie pieniądze trzeba będzie uiścić, tylko w przypadku wycięcia kępy krzewów powyżej 25 m kw.

5. Jednym z postulatów Ruchów Miejskich było to, aby stawki za usuwanie drzew i krzewów dalej podlegały waloryzacji. Niestety rozporządzenie ministerstwa tego nie uwzględnia, co oznacza, że z roku na rok opłaty za wycinki będą dawać gminom coraz mniejsze przychody.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną