Wiadomo, że służby specjalne mają swoje tajemnice. „Rzeczpospolita” ujawniła np., że jedną z największych tajemnic służby o nazwie Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego jest stopień służbowy jej obecnego szefa.
Gdy dziennikarze „Rz” próbowali tę tajemnicę rozwikłać i zwrócili się do ABW z pytaniem, jaki stopień ma obecnie jej szef, jaki był jego stopień, gdy przychodził do Agencji, oraz jak i kiedy awansował, ABW na żadne z tych pytań nie odpowiedziała. Najwyraźniej uznała, że dobro służby wymaga, aby o tym, jaki jest stopień obecnego szefa ABW, wiedziało jedynie niewielkie grono zaufanych osób.
„Rz” ustaliła, że tego, jaki jest stopień obecnego szefa ABW, nie wie nawet pisowski przewodniczący sejmowej komisji ds. służb specjalnych. Z tym że, jak przyznaje, nie przeszkadza mu to w kontaktach z szefem ABW, bo w tych kontaktach szef ABW „używa stopnia naukowego, a my tytułujemy go ministrem”. Mimo to Wiele osób uważa podobnie i jest za tym, żeby szef ABW nie trzymał nas dłużej w napięciu, tylko ujawnił swój stopień, oczywiście, o ile posiada dostęp do informacji o tym, jaki ma obecnie stopień.
Z nieoficjalnych informacji „Rz” wynika, że szef ABW ma obecnie stopień pułkownika, z tym że to nic pewnego, bo szefem ABW jest niecałe półtora roku, a wcześniej był cywilistą posiadającym tytuł profesora zwyczajnego nauk prawnych. Podobno rok temu zrobił kurs oficerski, dzięki któremu został podporucznikiem, chociaż niektórzy twierdzą, że to niemożliwe, bo ustawa o ABW tak szybkich awansów nie przewiduje.
To, jaki stopień ma obecnie szef ABW, nie jest zresztą zbyt ważne, gdyż źródła „Rz” twierdzą, że i tak ma on niedługo dostać awans na generała brygady.