Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Łańcuch światła pod siedzibą Sądu Najwyższego. Tłum Polaków ze świecami

„Mamy ze sobą dzisiaj światło nie dlatego, że jest to pogrzeb Sądu Najwyższego czy sądów. Mamy ze sobą światło dlatego, że światło jest nadzieją” – wyjaśniali organizatorzy wydarzenia.

Za nami dzień, a właściwie weekend demonstracji w obronie sądownictwa, trójpodziału władzy i szerzej: demokracji. W wielu miastach w Polsce odbywały się protesty. Najliczniejszy miał miejsce dzisiaj, 16 lipca, pod Sejmem. Wielu jego uczestników udało się wieczorem na pl. Krasińskich, żeby otoczyć Sąd Najwyższy „łańcuchem światła”.

Polacy przynieśli ze sobą świece, odśpiewali wspólnie hymn. „Mamy ze sobą dzisiaj światło nie dlatego, że jest to pogrzeb Sądu Najwyższego czy sądów. Mamy ze sobą światło dlatego, że światło jest nadzieją, i tym światłem będziemy się starać rozświetlić ten sąd, który jest za nami. Po to, żeby pokazać światu to, co się obecnie dzieje w Polsce, i żeby odpędzić to zło, które próbuje zniszczyć nasze sądownictwo i naszą demokrację” – tłumaczyli organizatorzy wydarzenia.

Franciszek Mazur/Agencja GazetaŁańcuch światła, Sąd Najwyższy

Z Warszawą solidaryzują się także inne miasta, m.in. Gdańsk, Gdynia, Bydgoszcz, Kraków i Łódź. Tam też zapalono świecie. Organizatorzy nalegali, żeby uczestnicy mieli przy sobie tylko świece – żadnych znaków i emblematów. To zgromadzenie neutralne politycznie, zorganizowane po to, „by okazać jak bardzo ważne dla naszego kraju są instytucje, których niezależność gwarantuje, że jesteśmy obywatelami demokratycznego państwa prawa”.

Atmosfera wydarzenia, jak opowiadają jego uczestnicy, była podniosła. Na pl. Krasińskich stanął nawet fortepian. Polacy rozeszli się po wszystkim i zostawili świece pod siedzibą Sądu Najwyższego.

Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną