Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Nawet międzynarodowe kancelarie prawnicze apelują do Andrzeja Dudy

Kancelarie: biznes biznesem, trzeba zachować twarz. Kancelarie: biznes biznesem, trzeba zachować twarz. Facebook
To głos bez precedensu. Międzynarodowe kancelarie prawnicze ostrzegają, że wprowadzone zmiany będą ciosem dla gospodarki.

Sam list mieści się na jednej kartce, ale kolejnych 12 stron to lista 282 nazwisk partnerów 20 największych międzynarodowych kancelarii prawniczych w Polsce. To gest bezprecedensowy i odmienny od wszystkich poprzednich apeli: odwołuje się nie tylko do wartości, lecz wreszcie także do gospodarki.

„Oczekujemy powstrzymania prób ingerencji w fundamenty demokratycznego państwa prawa” – piszą do prezydenta Dudy prawnicy, którzy wspierali polską transformację gospodarczą. Nawykli do okrągłego, dyplomatycznego języka juryści ostrzegają dalej już wprost: „planowane zmiany niewątpliwie przyczynią się do spadku inwestycji”.

Ten list trzeba czytać szerzej – nie tylko jako odezwę środowiska do kolegi prawnika, ale jako głos adwokatów i radców prawnych reprezentujących inwestorów. W pozbawiony emocji sposób mówią oni dziś wprost: forsowane przez PiS ustawy zachwieją polską gospodarką.

Kancelarie: biznes biznesem, trzeba zachować twarz

List napisano z inicjatywy jednej z partnerek globalnej firmy, młodej kobiety. Podpisać się chcieli także prawnicy spoza ścisłego kierownictwa, ale nie było na to czasu. Uzgodnić stanowisko i zebrać podpisy blisko 300 osób z konkurencyjnych firm udało się w półtora dnia. Nie wyłamała się z żadna z 20 największych kancelarii, którym zaproponowano zabranie głosu, choć nie wszyscy prawnicy chcieli się podpisać. Niektóre międzynarodowe firmy poprosiły o usunięcie ich marek, ale ich szefowie występują z imienia i nazwiska i dla nikogo nie jest tajemnicą, jakimi korporacjami kierują.

Co ciekawe, pod apelem do prezydenta Andrzeja Dudy podpisali się także przedstawiciele kancelarii od dekad współpracujących ściśle z kolejnymi rządami – reprezentowali oni Skarb Państwa m.in. przed międzynarodowymi trybunałami arbitrażowymi czy na bieżąco świadczyli usługi doradztwa prawnego. Czy nie boją się, że teraz stracą kontrakty?

Jeden z sygnatariuszy mówi mi: – Trzeba zachować twarz. Ten list wyraża nasze przekonanie, że w obliczu tego, co się dzieje w Polsce, nie można milczeć. To gra o wszystko.

To głos bez precedensu – międzynarodowe kancelarie to wielkie pieniądze, a te lubią ciszę. Nie ma jednak w zwyczaju, by spółki reprezentujące zagranicznych inwestorów apelowały do głowy państwa o zaniechanie decyzji politycznych. Nie ma w zwyczaju, by radcowie, adwokaci i doradcy podatkowi (na co dzień reprezentujący także Skarb Państwa) zabierali głos w sprawie ewidentnie politycznej. Choć przez lata do Kancelarii Prezydenta RP przesyłano krytyczne opinie np. w sprawie proponowanych zmian w poszczególnych stawkach podatkowych, nigdy jeszcze środowisko prawnicze nie zorganizowało się tak jednomyślnie i nie zajęło stanowiska tak jawnie opozycyjnego wobec władzy.

Partnerzy kancelarii przypominają też prezydentowi, że w takim kształcie ustawy są przykładem złej legislacji, która „nie tylko spowoduje utrudnienia w stosowaniu prawa, ale godzi też w podstawowe prawa obywatelskie, jak np. prawo do niezależnego sądu oraz wpływa na fundamentalne gwarancje ustrojowe podporządkowując Sąd Najwyższy władzy wykonawczej”.

Jako „doświadczeni prawnicy praktycy” podkreślają, że brak sądów niezależnych od władzy wykonawczej nie tylko naruszy trójpodział władzy, ale też osłabi ochronę obywateli i podmiotów gospodarczych, choćby przez brak ochrony własności, egzekwowania umów i osłabi pewność obrotu.

Jaką mają legitymację do snucia tych kasandrycznych wizji? Sygnatariusze listu nie są znani szerokiej opinii publicznej, ale często to oni byli akuszerami stojącymi za polską transformacją gospodarczą. To oni negocjowali największe inwestycje, fuzje i przejęcia, prywatyzowali banki, doradzali przy powstaniu nowych osiedli, centrów handlowych czy całych specjalnych stref ekonomicznych. Prawnicy ostrzegają, że teraz się to skończy. Apelują nie do politycznych emocji, ale do intelektu. Wnioski? Gospodarka, głupcze.

Nie chodzi o transakcje, ale o wiarygodność

Można się spodziewać, że partia rządząca uzna ten list za protest w obronie korporacyjnych interesów ok. 7 tysięcy prawników - nie jest tajemnicą, że międzynarodowi klienci kancelarii od miesięcy przyjęli pozycje wyczekujące i wstrzymali inwestycje. Doroczny ranking „Rzeczpospolitej” pokazuje, że obroty w kancelariach wyniosły w 2016 r. blisko 872 mln złotych, a to o ok. 60 mln mniej niż rok wcześniej. Prawnicy uważają, że to konsekwencja objęcia rządów przez Prawo i Sprawiedliwość pod koniec 2015 roku: inwestorzy zamrozili transakcje. W tej chwili pełną parą pracują głównie działy podatkowe, wspierające wycofujących się z Polski klientów.

W tym bezprecedensowym apelu kancelarie wzywają prezydenta Dudę do powstrzymania prób ingerencji w fundamenty demokratycznego państwa prawa. – Nie chodzi o transakcje i zlecenia, ale o wiarygodność państwa – mówi jeden z partnerów. Ale to głos nie tylko prawników pracujących dla międzynarodowych korporacji – szczegółowe stanowisko merytoryczne wobec zapisów projektowanych zmian przedstawiły już samorządy prawnicze, w tym Naczelna Rada Adwokacka, Krajowa Rada Radców Prawnych czy Okręgowa Rada Adwokacka w Warszawie. Rzadka to między prawnikami zgoda.

Samorządy adwokackie i radcowskie biją na alarm

Wcześniej, w ubiegłym tygodniu, swoją uchwałę przyjęła Naczelna Rada Adwokacka. Zaapelowała ona do władz publicznych „o poszanowanie oraz ochronę ładu konstytucyjnego” i sprzeciwiła się zmianom ustrojowym „dokonywanym bez zachowania procedury zmiany Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej”.

Adwokatura przypomina, że niezależny wymiar sprawiedliwości to gwarancja podstawowych praw i wolności obywatelskich. Naruszenie tych wartości godzi w interesy obywateli oraz wyklucza nasz kraj z grona demokratycznych państw prawa – napisali mecenasi. Ich zdaniem oznacza to osłabienie pozycji praw i wolności obywateli oraz przejęcie politycznej kontroli nad sądami. „Regulacje zawarte w wymienionych aktach prawnych w istotnym zakresie nie dadzą się pogodzić z podstawowymi zasadami konstytucyjnymi, w tym z zasadą: podziału władzy, niezależności sądownictwa i niezawisłości sędziów oraz z konstytucyjnie określoną kadencyjnością” – pisze samorząd adwokatów piórem dziekana NRA, adwokata Jacka Treli.

Także lokalna, stołeczna rada ostrzega, że forsowana przez PiS zmiana „nie zagwarantuje sprawiedliwości wyroków sądowych, szybszego postępowania i nie przywróci społecznego zaufania do sądów”. Jak pisze adw. Mikołaj Pietrzak, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie, projektowane zmiany zmierzają do podważenia fundamentów ustroju demokratycznego w Polsce i „przekreślają niezależność sądownictwa, co jest niedopuszczalne w demokratycznym państwie prawnym”.

Adwokatom wtórują radcowie prawni. Jak w obszernej analizie podaje dr hab. Rafał Stankiewicz, szef Ośrodka Badań, Studiów i Legislacji Krajowej Rady Radców Prawnych, proponowane przez rządzących rozwiązania uznać należy za „co do zasady niedopuszczalne oraz sprzeczne z ustawą zasadniczą albowiem prowadzą do zachwiania stanu równowagi pomiędzy władzą sądowniczą a wykonawczą”.

To między innymi na stanowisku samorządów, radcowskiego i adwokackiego opierali się szefowie międzynarodowych kancelarii prawniczych, którzy apelują do prezydenta o zawetowanie trzech ustaw. Przywykliśmy do tego, że przeciw PiS protestują głównie ci zaangażowani ideologicznie i politycznie – teraz okazuje się, że rządzącym udało się połączyć także środowiska zawodowe i zantagonizować przeciwko sobie biznes.

Opozycji i jej wyborców PiS ani nie słucha, ani nawet nie szanuje. Może usłyszy tych, których argumenty to nie transparenty i świece, ale głównie pieniądze. Największe z kancelarii, które podpisały list, mają nawet blisko pół miliona zł przychodu dziennie.

Jeśli PiS ostatecznie przepchnie komplet trzech ustaw sądowych, z Polski uciekną pieniądze o wiele większe. Pisane na zamówienie polityczne ustawy tego nie przewidują. Ale eksperci – jak najbardziej.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama