Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Czy minister Szyszko przejmie się zakazem wycinki Puszczy Białowieskiej?

Rządu nie ma kto zdyscyplinować. Rządu nie ma kto zdyscyplinować. Krystian Maj / Forum
Będzie zaskoczeniem, jeśli minister środowiska postanowienia Trybunału uszanuje.

Trybunał Sprawiedliwości UE nakazał wstrzymać wycinkę w Puszczy Białowieskiej. Oznacza to, że w tzw. gospodarczych lasach puszczy leśnicy mogą prowadzić prace jedynie pod ściśle określonymi warunkami.

W praktyce – tak postanowienie interpretuje m.in. jedna z organizacji pozarządowych monitorujących sytuację w puszczy, Lasy Państwowe czekają na wytyczne rządu – w Nadleśnictwie Białowieża wolno ciąć wyłącznie w sytuacjach zagrażających bezpieczeństwu publicznemu. W dwóch pozostałych puszczańskich nadleśnictwach leśnicy mogą wycinać tylko w najmniej cennych przyrodniczo miejscach. Nigdzie nie mogą usuwać ponadstuletnich martwych świerków, zabijanych przez chrząszcza kornika drukarza.

Od wielu tygodni wszystkie te działania są praktyką, która prowadzi – według rzeszy naukowców, w tym specjalistów UNESCO i ekologicznych organizacji pozarządowych – do dewastacji jednego z najlepiej zachowanych lasów naturalnych w Europie.

Wniosek przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej skierowała do Trybunału Sprawiedliwości UE Komisja Europejska. Wydając swoje postanowienie, Trybunał uznał, że do czasu wydania ostatecznego orzeczenia musi obronić Puszczę Białowieską przed ministrem środowiska Janem Szyszką oraz rządem Prawa i Sprawiedliwości, bo walcząc z kornikiem, niszczą chronione prawem europejskim siedliska i zagrażają mieszkającym tam chronionym gatunkom.

Będzie zaskoczeniem, jeśli minister środowiska postanowienia Trybunału uszanuje. Wnioskując z jego dotychczasowych dokonań, należy się spodziewać, że raczej postanowienie zignoruje i nakaże leśnikom ciąć, jak cięli, choćby pod pozorem zachowania bezpieczeństwa, zwłaszcza pożarowego.

Czy rząd przejmie się nakazem Trybunału Sprawiedliwości?

Rządu nie ma kto zdyscyplinować. Na ręce ministrowi i leśnikom patrzą jedynie naukowcy sceptyczni wobec osiągnięć polskiej myśli leśnej wdrażanej w puszczy i organizacje pozarządowe. Tylko oni starają się dokumentować skalę prac wykonanych w lesie. Monitoring nie jest prosty, bo maszyny tnące puszczę bronione są przez duże oddziały straży leśnej, a jej funkcjonariusze specjalnie zostali ściągnięci do puszczy z innych nadleśnictw.

Rząd może także dyndać na kary, które Rzeczypospolitej ewentualnie wymierzy Trybunał za łamanie jego postanowień i niszczenie puszczy. Grzywny będą milionowe, ale na tyle niskie, by nie uszczuplić budżetu państwa do tego stopnia, że odczują to wyborcy. To będzie niewielka ofiara z nieswoich pieniędzy, którą minister Szyszko, rząd i jego partia złożą na ołtarzu czynienia sobie ziemi poddaną oraz walki – jak to ujmuje minister – „z uległością wobec pewnej myśli filozoficzno-politycznej, która związana jest z układem liberalno-lewackim”.

Bo w konflikcie o Puszczę Białowieską nie chodzi wcale o jakieś racjonalne argumenty naukowe czy gospodarcze, zwłaszcza mieszkańców puszczy, ale o polityczne łupy zdobywane na froncie wojny ideologicznej. To one są źródłem silnej pozycji Jana Szyszki w partii wśród najbardziej konserwatywnych wyborców PiS i w Lasach Państwowych, zamożnej firmie, starającej się pozostawać poza społeczną kontrolą. Dlatego ministrowi na spokoju w puszczy i wokół niej wcale nie zależy.

Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną