Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Nagły atak miłością

W walce z PiS opozycja zaczyna stosować bardzo brudne chwyty. Dowodem jest oburzająca sprawa astroturfingu, w ramach którego sztucznie kreuje się zjawiska nieistniejące, takie jak masowe protesty przeciwko pisowskim ustawom reformującym sądownictwo.

Chodzi oczywiście o to, żeby skutecznie przysłonić zjawiska istniejące, takie jak poparcie milionów Polaków dla reformy sądownictwa, które to poparcie na skutek astroturfingu nie może się przebić do świadomości tych Polaków.

Astroturfing to niejedyny dowód, że walka polityczna w kraju zaostrza się i wchodzi w nowy, niebezpieczny etap. „Gazeta Wyborcza” informuje, że na ulicach Warszawy pojawił się młody, dobrze zbudowany mężczyzna, który przytula przypadkowo napotkanych sympatyków ONR. W sieci furorę robi filmik, na którym człowiek ten tuli do siebie narodowców atakujących manifestację broniącą wolnych sądów. Twierdzi, że jest Polakiem wychowanym w Ameryce i nawet nie próbuje kryć się ze swoimi skłonnościami. „Jeśli miałbym powiedzieć, co jest dla mnie w życiu najważniejsze, powiedziałbym, że miłość” – wyznaje.

Szkoda tylko, że dając upust swoim miłosnym skłonnościom, nie szanuje patriotycznej wrażliwości narodowców. Wiadomo, że publiczne okazywanie obcym miłości i innych przyjaznych uczuć jest dla nich gestem obraźliwym, który nie przystoi patriocie. Rozprowadzana w tym środowisku literatura jasno opisuje, co takie bezwstydne okazywanie ma na celu i że chodzi tu o cyniczną grę wstępną, poprzedzającą właściwe działania miłosne wymierzone w Boga, Honor i Ojczyznę.

„Trwa najazd barbarzyńców na życie publiczne, musimy go odeprzeć” – powiedział w TV Trwam Jarosław Kaczyński, świadomy zagrożenia ze strony rozmaitych siewców miłości, przed którymi nie zamierza jednak kapitulować. Także aktywiści ONR dają do zrozumienia, że brutalnym miłosnym zalotom Amerykanina będą się przeciwstawiać. Nie damy się przelecieć byle komu, obiecują.

Pytanie, co będzie, jak Amerykanin się rozzuchwali i zacznie publicznie przytulać zwolenników PiS?

Polityka 31.2017 (3121) z dnia 01.08.2017; Felietony; s. 4
Reklama