Nie chce się wierzyć, żeby ktoś mógł w to uwierzyć – pisze w naszym okładkowym tekście Grzegorz Rzeczkowski o tym, jak media publiczne stały się narzędziem propagandy PiS. Przez 10 dni przed telewizorem szczegółowo zgłębiał temat i dzieli się swoimi spostrzeżeniami. To bardzo pouczające studium. Tym bardziej że 2–3 mln telewidzów skazanych jest tylko na to źródło informacji.
Dlaczego ta prostacka i nachalna propaganda jest skuteczna i winduje notowania PiS – analizuje z kolei Jakub Bierzyński, socjolog, praktyk i znawca rynku reklamy.
Mamy też ciekawe studium przypadku: Marcin Kołodziejczyk opisuje, co widział „na własne oczy” w Rytlu i okolicach, terenach dotkniętych nawałnicą. Z tysiącami powalonych drzew, zatarasowanymi drogami, brakiem prądu i łączności. Wspaniale zaowocowała tu samorzutna solidarność, pojawili się wolontariusze, powstał cały łańcuch ludzi dobrej woli. Tylko ludzie władzy pojawili się dopiero po czterech dniach. Przyjechali w asyście telewizji, żeby przekazać fałszywy obraz, jak bardzo się zaangażowali w ludzką krzywdę. Akurat!
Mamy w numerze dużo ciekawych materiałów: rozmowę z gen. Mirosławem Różańskim, usuniętym z armii przez ministra Macierewicza – mocna rzecz. I rozmowę o wpływie pornografii na nasze życie, jak zmienia zachowania seksualne. Piszemy o Barcelonie, o nastrojach po zamachu, o Korei Północnej opowiadanej przez filmowców i o kłopotach niemieckiej motoryzacji. O mitach wokół paktu Ribbentrop-Mołotow i „szafiarkach wychodzących z szafy”.
Zamieszczamy też smutne pożegnanie Janusza Głowackiego („Wyróżniał się”).
To tylko niektóre pozycje z najnowszej POLITYKI, oferta jest bogata, na każdy gust i nastrój. Polecam ją z całym przekonaniem.
Miłej lektury!
Witold Pawłowski
Zastępca redaktora naczelnego