Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Prezesie, Ziętka broń!

Dekomunizacja na Śląsku: Edward Gierek i Jerzy Ziętek mają zniknąć

Edward Gierek Edward Gierek Narodowe Archiwum Cyfrowe
Dekomunizacji przestrzeni publicznej na Śląsku sprzeciwiają się samorządy. Panie Prezesie, stanowione przez Pana prawo tutaj nie działa!

Uprzejmie donoszę, Panie Prezesie, że prawo na Śląsku nie działa. Sprawiedliwość za to jak najbardziej. W tym przypadku jedno z drugim nie idzie w kupie. Na szczęście zresztą. Mija bowiem wyznaczona przez Pana data nowego ładu przestrzeni publicznej – mija niezauważalnie i nieuchwytnie, choć przez przyzwyczajonych do posłuchu poddanych została przyjęta za świętą, nieprzekraczalną i niepoddawaną zbędnej dyskusji.

Tymczasem dekomunizacja publicznej przestrzeni – bo o tym mowa – kuleje. Rondo im. Edwarda Gierka w Sosnowcu – nadal kłuje w oczy, pozostając rondem im. Edwarda Gierka. To samo dzieje się bezprawnie z rondem im. Jerzego Ziętka w Katowicach – pozostaje bezczelnie w chwili pisania tych słów rondem im. Jerzego Ziętka. A i Park Śląski w Chorzowie, o czym uprzejmie donoszę, w samej nazwie i uliczkach nadal jest poddany skompromitowanemu przecież doszczętnie Ziętkowi. A przecież IPN i wojewoda powiedzieli swoje!

Dekomunizacja Śląska

Na dodatek takie przykłady mógłbym mnożyć w całym niemałym województwie śląskim. Czy nie byłoby więc zbytnią śmiałością stwierdzenie, że śląskie samorządy mają za nic stanowione przez Pana prawo? Czy to się godzi? Czy to może uchodzić płazem? Poza tym donoszę także, że ludzie odpowiedzialni za wykonanie zadania często nie wiedzą, co autor miał na myśli. Autor – czyli Pan! Koniec świata.

Bo, dajmy na to, takie rondo imienia, za przeproszeniem, Gierka, w Sosnowcu. Dawno po Gierku ani śladu, co jak najbardziej słuszne i sprawiedliwe – ale jego rondo trzyma się całkiem nieźle. I na skutek tych nieścisłości władze śląskie są w rozdarciu, niczym ta żaba, która nie wie, czy chce być mądra czy ładna. I ośmielę się stwierdzić jednoznacznie, że to jest Pana wina! Albowiem to właśnie Pan sam, swego czasu, przy okazji kampanii prezydenckiej, powiedział, że Gierek polskim był patriotą. Nie wiemy teraz, czy towarzysz Edward stał po tej stronie co Pan – czyli był prawdziwym, szczerym patriotą, czy może takim nie całkiem, bo drugiego, a może nawet jeszcze niższego sortu.

A może w ogóle stał tam, gdzie stało ZOMO? Suweren musi to wiedzieć. Także swołocz, czyli cała reszta. W końcu razem tworzymy Naród. Jesteśmy w pogotowiu: jeśli potwierdzi Pan tamte słowa, to Gierek zostaje w Sosnowcu i gdzie indziej na mur beton. Ale jeśli będzie się pan wahał, ślizgał w niedomówieniach i jeszcze nie daj Boże mlaskał jak ten żałosny sobowtór z „Ucha prezesa” – to z Gierkiem może być różnie. Tu trzeba kawę na ławę!

Bo jak na razie narodowy dozór historyczny nie wie, co z takim Gierkiem w Sosnowcu zrobić. Jedno Pana słowo, jeden gest ułatwi im pracę. Jestem dziwnie przekonany, że jest pan za Gierkiem, choć oficjalnie, rzecz jasna, nie można o tym mówić otwartym tekstem. Poza tym – jak to dobrze powiedzieć? – nie wiadomo przecież, czy durny naród Gierka kupi… Naród może mu nie wybaczyć ojczyźnianego zadłużenia na kwotę 20 mld dolarów i braterstwa polsko-radzieckiego, zapisanego w konstytucji. Mówię braterstwa, bo przyjaźni się nie wybiera, a rodzeństwa to już raczej nie. No i ten maluch zamiast ferrari… A może jednak naród wybaczy? Cholera wie, jak nasz naród postąpi? Wprawdzie w referendum opowiedziało się za Gierkiem prawie 98 proc. głosujących mieszkańców Sosnowca, ale jak Pan słusznie onegdaj stwierdził, lwia ich część to kanalie i zdradzieckie mordy. Można, jak Pan zdecyduje, machnąć na nich ręką.

Ziętka więcej niż Gierka

Większy pasztet jest z Jerzym Ziętkiem, który na Śląsku w przestrzeni publicznej zajmuje więcej miejsca niż Gierek. I to jest bardzo niesprawiedliwe, bo ta atrakcyjna okolica aż się prosi, żeby ją nazwać od nowa, imieniem godnym i niepodlegającym dyskusji – Pan już wie, że chodzi mi o imię śp. Lecha Kaczyńskiego. Chociaż z drugiej strony mówią na mieście, że generał Ziętek przez niemal 40 lat włodarzowania więcej zrobił dla Śląska i sąsiedniego Zagłębia niż Pana brat i Józef Piłsudski razem w kupie. Pan to przyswaja? Tak mówią. Zresztą ten drugi od lat dumnie siedzi na Kasztance w samym centrum Katowic. I wystarczy. Zasługi dla Śląska to, rzecz jasna, pojęcie wieloznaczne i można z nich budować różne figury semantyczne – więc tutaj da się z całą pewnością coś pokombinować. (Może województwo śląskie imienia… Tego jeszcze nie było).

A kombinują jak trzeba. Taki Marcin Krupa, prezydent Katowic, który serce ma po Pana stronie, zapowiada, że Ziętka – wbrew wojewodzie – z Katowic nie wyrzuci! Przecież oni mogą pójść za Ziętka na noże. Pan musi, Panie Prezesie Polski (jak niektórzy się Panu podlizują), powstrzymać, okiełzać rozlew śląskiej krwi o Ziętka. Bo wojewoda z PiS i sympatyk PiS nie mogą się poranić dla jakiegoś śląskiego symbolu.

Dlatego, i po wielokroć, dla dobra Pana i pańskiej formacji podpowiadam, żeby bronił Pan imienia Ziętka na Śląsku. Przynajmniej do wyborów samorządowych i dalej – parlamentarnych. Inaczej Pana partia będzie miała tu, za przeproszeniem, przesrane. A od lat potwierdza się zasada, że kto wygrywa na Śląsku, wygrywa w Polsce. Z palcem w… Sam zachodzę w głowę, co robię, bo przecież z Pana myślą polityczną nic mnie nie łączy. To chyba moja wrodzona szlachetność przemówiła. I niezłomność.

Na Śląsku prawi aż do bólu

W tym duchu uprzejmie dalej donoszę, że głównymi wrogami Ziętka na Śląsku są wojewoda Jarosław Wieczorek, dyrektor miejscowego IPN Andrzej Sznajder, no i bielski poseł Stanisław Pięta, o którym przecież musiał Pan słyszeć, bez dwóch zdań. Powiem uczciwie, że za Ziętkiem są tacy Pana ludzie, o czym głośno w śląskim narodzie się mówi, jak Ewa Malik, Szymon Giżyński, Wojciech Szarama, Izabela Kloc, Grzegorz Tobiszewski, Stanisław Szwed – i jeszcze setki partyjnych elit Pana partii. Ale albo się boją powiedzieć „za” za Ziętkiem, albo im po partyjnemu nie wypada… Dyscyplina. Daj im Pan wolny głos za Ziętkiem, bez partyjnych konsekwencji, rzecz jasna – a będą uszczęśliwieni za normalną postawę wobec naszego Jorga i Śląska.

A przede wszystkim chodzi o to, Panie Prezesie, żeby zablokować potajemne usunięcie popiersia gen. Jerzego Ziętka w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim! Bo kiedy przyjdzie do wysadzania na mieście jego pomników w biały dzień czy oficjalnego zrywania tablic pamięci z katowickiego ronda czy gdzie indziej – jesteśmy w stanie skrzyknąć się szybko, gremialnie zaprotestować i ewentualnie przepędzić w trzy wiatry policję historyczną i państwową. Sobie poradzimy, jak mówi nasza premier. Z zachowaniem należnego szacunku, rzecz jasna. Ale kiedy przyjdą (policja historyczna i ta codzienna) nocą i kolbami w drzwi Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego załomoczą – możemy nie zdążyć. I co z popiersiem Ziętka się stanie?

Wybór przerobionego cytatu, a i wieszcza, wydał mi się właściwy. Wprawdzie śląski marszałek, Wojciech Saługa z PO, chce w chwili zagrożenia przenieść Ziętka (wspólnymi z wojewodą korytarzami) na swoją część gmachu, ale bądźmy szczerzy – to i tak będzie złamanie prawa o dekomunizacji przestrzeni publicznej. A my chcemy być na Śląsku prawi aż do bólu. I sprawiedliwi też. I oszczędzić marszałkowi pytań: a dlaczegoż was, Saługa, jakiś pułkownik II Armii LWP tak rajcuje? Co on dobrego dla Polski zrobił?

Stąd serdeczna prośba, Prezesie – broń Pan na Śląsku Ziętka przed tymi, którzy tutaj Panu mieszają. Broń jak niepodległości, jak polskiego Śląska. Wiem, że Pan się walką podjazdową brzydzi. Że Pan tylko z otwartą przyłbicą. Takich nam trzeba, bo sprawa dezubekizacji u nas, na Śląsku, śmierdzi w wykonaniu Pana popleczników. A przecież chce Pan u nas wygrać?

O czym uniżenie donoszę w tym liście – Jan Dziadul.

PS Poza tym na Śląsku wszyscy zdrowi.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną