Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Noga na progu

SLD: jak się wczołgać do Sejmu

SLD jest niemodny, niemedialny, bez powabu. SLD jest niemodny, niemedialny, bez powabu. Piotr Guzik / Forum
SLD porzucił marzenia o zjednoczonej lewicy. Walcząc z ustawą dezubekizacyjną i odgrzewając sentyment do PRL, szuka niszy, która zapewni wczołganie się do Sejmu.
Włodzimierz Czarzasty mówi działaczom, że celem jest 10 proc. w wyborach do sejmików, i zapewnia, że SLD da rade tyle wyciągnąć.Adrian Grycuk/Wikipedia Włodzimierz Czarzasty mówi działaczom, że celem jest 10 proc. w wyborach do sejmików, i zapewnia, że SLD da rade tyle wyciągnąć.

Garść znalezionych w internecie wiadomości o SLD: „Spotkanie z represjonowanymi przez PiS mundurowymi w Koszalinie” (na zdjęciu tłum starszych osób w koszalińskiej bibliotece), „SLD broni nazw ulic w Elblągu” (chodzi o m.in. ul. Armii Ludowej), „Szczecinecki SLD żyje. Ma nawet nowego radnego”.

Do Sojuszu wstąpił ostatnio były poseł Ruchu Palikota Andrzej Rozenek. – Tylko Sojusz liczy się na lewicy. To partia z szansami w wyborach samorządowych i parlamentarnych. SLD to też jedyne ugrupowanie, które dba o to, by nie zakłamywać historii, by nie mówić fałszywie o czasach PRL – tłumaczy swój transfer.

Pomimo tych niewątpliwych sukcesów obciążony rozlicznymi grzechami SLD jest niemodny, niemedialny, bez powabu, jaki dostrzegają w Robercie Biedroniu czy Adrianie Zandbergu niektóre media.

SLD przypomina faceta, który przeżył dwie próby samobójcze, a teraz leży na oddziale intensywnej terapii i (umiarkowanie liczni) przyjaciele martwią się, czy przeżyje.

Pierwszą próbę samobójstwa Sojusz podjął, wystawiając w wyborach prezydenckich Magdalenę Ogórek (2,38 proc.). Drugą – zawierając w 2015 r. małżeństwo wyborcze z Januszem Palikotem. – To były dwie najgłupsze decyzje w najnowszej historii partii – przyznaje młoda działaczka Sojuszu.

Partie SLD i Twój Ruch dostały 1 mln 147 tys. głosów, prawie tyle co Nowoczesna, ale z uwagi na podwyższony do 8 proc. próg wyborczy dla koalicji mandatów nie zdobyły. Leszek Miller na pożegnanie z Sejmem dał zatem Jarosławowi Kaczyńskiemu prezent w postaci samodzielnej większości; gdyby lewica wprowadziła 20–30 posłów, PiS musiałby szukać koalicjanta.

Od wyborczej klęski minęły prawie dwa lata. Niedawna sojuszniczka Sojuszu Barbara Nowacka recenzuje je raczej drwiąco: – Trudno powiedzieć, co SLD robił od wyborów.

Polityka 38.2017 (3128) z dnia 19.09.2017; Polityka; s. 16
Oryginalny tytuł tekstu: "Noga na progu"
Reklama