Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Dziki Zachód nad Wisłą i broń w każdym domu? Będą zmiany w prawie o obronie koniecznej

Kukiz’15 planuje wprowadzenie Obywatelskiej Karty Broni. Kukiz’15 planuje wprowadzenie Obywatelskiej Karty Broni. Theleom / Flickr CC by 2.0
PiS zmieni zasady obrony koniecznej, a Kukiz’15 otworzy szeroki dostęp do broni palnej. To może być iście zabójcze połączenie.

Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiedziało nowelizację ustawy o obronie koniecznej. Teraz karze nie podlegałby ten, kto przekroczyłby granice obrony koniecznej, „odpierając zamach, polegający na wdarciu się do mieszkania, lokalu, domu albo przylegającego do nich ogrodzonego terenu, lub odpierając zamach, poprzedzony wdarciem się do tych miejsc, chyba że przekroczenie granic obrony koniecznej było rażące”.

Co konkretnie znaczy rażące przekroczenie granic? O tym będzie decydować sąd. W artykule drugim Europejskiej Konwencji Praw Człowieka istnieje zapis mówiący o tym, że pozbawienie życia może nie być karane, jeśli nastąpi „w obronie jakiejkolwiek osoby przed bezprawną przemocą”. To zdecydowany prymat obrony życia nad obroną mienia, istotny nie tylko dla europejskiego prawa, ale też dla europejskiej kultury.

Broń w każdym domu

Zarówno dla polityków PiS, jak i dla Kukiz’15 (w większości spraw zgodnych jak Flip i Flap) europejskie wartości raczej nie są punktem odniesienia. Dużo lepszym wzorem cywilizacyjnego postępu są Stany Zjednoczone. Mówił o tym przed kilkoma miesiącami Paweł Kukiz w pierwszym programie polskiego radia: „W dużej mierze dzięki powszechnemu dostępowi do broni w Stanach Zjednoczonych mamy demokrację”.

W jaki sposób polityk połączył te dwa zjawiska? Trudno powiedzieć. Ważne, że w Polsce, ignorując inną historię, kulturę, geografię, gospodarkę i mentalność – ma być jak w Stanach. Kukiz’15 planuje wprowadzenie Obywatelskiej Karty Broni. Będzie mógł ją otrzymać każdy, kto ukończy 21. rok życia i będzie miał aktualne badania lekarskie. Pozwoli ona bez żadnych dodatkowych egzaminów na dostęp np. do obrzynów, a więc strzelb ze sztucznie skróconą lufą, które do tej pory były nielegalne.

Ci, którzy przystąpią do odpowiedniego egzaminu lub będą mieć Obywatelską Kartę Broni, przez trzy lata zyskają dostęp choćby do broni samopowtarzalnej, więc takiej, której użyli zamachowcy z głośnej masakry dokonanej w Columbine High School w Kolorado w 1999 r. Zwolennicy zwiększenia dostępu do broni z pewnością będą mówić o „hoplofobii”, rzekomym lęku przed uzbrojoną osobą. Dodadzą, że liczba broni w społeczeństwie nie przekłada się na liczbę przestępstw z jej użyciem. To prawda, o ile ignorujemy kontekst kulturowy i społeczny, co prawicy zdarza się z zadziwiającą łatwością.

Gładkolufowe argumenty orędowników prawa do broni

Importowanie cudzego prawa ad hoc, ignorując przy tym różnice między obywatelami USA, Szwajcarii i Polski, nie musi być dobrym pomysłem. Przykładem takiego zachowania jest wprowadzenie nowych mundurów dla policji w Kijowie, wzorowanych na tych, które noszą policjanci w Nowym Jorku, jakby pomysłodawca sądził, że tym samym sprowadzi na Ukrainę amerykański szacunek do służb mundurowych.

To zachowanie w rodzaju „kultów cargo” – ludów Oceanii, które po II wojnie światowej czciły samoloty, licząc na to, że nowi bogowie ześlą im konserwy z żywnością. Prawicowi publicyści uwielbiają powoływać się na przykład Szwajcarii, w której dostęp do broni maszynowej miał niemal każdy ze względu na charakter tamtejszej armii, będącej w stu procentach armią obywatelską. Najczęściej nie przychodzi im jednak do głowy, żeby porównać jakość życia w obu państwach, nierówności i uposażenia socjalne. Niska przestępczość w Szwajcarii nie wynika z tego, że w każdym sklepie sprzedawca ma ukrytego shotguna pod ladą. Bycie przestępcą w Szwajcarii po prostu się nie opłaca.

Kiedy się czyta teksty orędowników szerokiego dostępu do broni (od Łukasza Warzechy po Janusza Korwin-Mikkego), rzuca się w oczy jeszcze jedno. To sprawa, która rozpala wyłącznie męską wyobraźnię. Tak jakby swoją niepewną tożsamość należało podeprzeć dodatkowym, gładkolufowym argumentem.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną