Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Stracone złudzenia

Wojna o polskie sądy, część II

Trybunał Konstytucyjny „dobrej zmiany” to rozwiązanie niesłychanie niebezpieczne: pozwoli eliminować sędziów, których upatrzy sobie PiS. Trybunał Konstytucyjny „dobrej zmiany” to rozwiązanie niesłychanie niebezpieczne: pozwoli eliminować sędziów, których upatrzy sobie PiS. Marek Lapis / Forum
Ludzie, którzy tysiącami protestowali w lipcu pod sądami, stracili złudzenia, że mają w prezydencie obrońcę konstytucji i praworządności. Projekty Andrzeja Dudy to kontynuacja myślenia PiS o państwie.
Spór pomiędzy prezydentem a PiS toczy się o władzę. Pytanie: czy prezydent jeszcze chce o nią grać, czy też, zniechęcony reakcją PiS i opozycji oraz powszechną krytyką swoich projektów, będzie szukał okazji do wycofania się.Simona Supino/Forum Spór pomiędzy prezydentem a PiS toczy się o władzę. Pytanie: czy prezydent jeszcze chce o nią grać, czy też, zniechęcony reakcją PiS i opozycji oraz powszechną krytyką swoich projektów, będzie szukał okazji do wycofania się.

Prezydenckie i pisowskie projekty ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym oprócz niekonstytucyjności łączy wspólnota celu: by partia rządząca zawsze mogła wpłynąć na konkretne rozstrzygnięcie sądu. Spór między prezydentem a PiS nie toczy się zatem ani o model państwa, ani o reformę sądownictwa. Teraz, kiedy prezydent ujawnił już w całości swoje projekty, wiadomo, że to wyłącznie spór o władzę. Puryści, którzy poważnie traktują prezydenckie weta, narzekają: jak można pracować nad projektami ustaw prezydenckich, skoro jeszcze nie głosowano jego wet? Rzeczywiście. Ale Sejm może to zrobić, kiedy zechce albo w ogóle, bo i konstytucja, i regulamin Sejmu milczą na temat terminu rozpatrzenia wet. Wprawdzie niegłosowanie wet wygląda na lekceważenie prezydenta, ale komu to przeszkadza?

Walcząc o władzę, Andrzej Duda przebił PiS w pomysłach narzucenia sędziom i sądom politycznej kontroli. Do projektu o Sądzie Najwyższym dorzucił ulepszenia w politycznej kontroli nad sądami powszechnymi. Władza wykonawcza będzie mogła decydować nie tylko o tym, który sędzia może sądzić ważne dla PiS sprawy (wymiana kierownictwa sądów), nie tylko o tym, kto może zostać sędzią i awansować (wymiana KRS i prawo prezydenta do odmowy nominacji), ale też przeprowadzi weryfikację sędziów za pomocą lustracji i wznawiania zakończonych postępowań dyscyplinarnych.

Dla prezydenta SN, dla PiS – KRS

Taki deal prezydent proponuje PiS. KRS wybrać ma Sejm większością trzech piątych głosów. A jeśli się nie uda obsadzić wszystkich 15 miejsc, w drugiej turze odbędzie się głosowanie imienne i każdy poseł może wskazać tylko jednego sędziego. To znaczy, że tak czy inaczej PiS będzie miał w tym głosowaniu fory. Szczególnie jeśli dogada się z Kukiz’15. Rozwiązanie, że „przedstawicieli sędziów” mają wybierać posłowie, jest sprzeczne nie tylko z logiką tego zapisu konstytucji, ale też z jej logiką czytaną jako całość: ustroju opartego na trójpodziale władzy, niezależności sądów, z konstytucyjną rolą KRS „stania na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów”.

Polityka 40.2017 (3130) z dnia 03.10.2017; Polityka; s. 18
Oryginalny tytuł tekstu: "Stracone złudzenia"
Reklama