Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Gra w generała

Na razie pewne jest tylko, że Motacki nie powołał się sam, chociaż, prawdę mówiąc, byłoby to rozwiązanie najlepsze dla wszystkich.

Kraj żyje awansem piłkarzy na mundial w Rosji i sprawą generała Motackiego. Z tym że, o ile awans na mundial nie budzi żadnych wątpliwości, o tyle osoba generała Motackiego – owszem. Wszyscy zadają sobie pytanie, czyim człowiekiem jest generał Motacki i kto stoi za powołaniem go na stanowisko dowódcy wielonarodowej dywizji NATO w Elblągu? Na razie pewne jest tylko, że Motacki nie powołał się sam, chociaż, prawdę mówiąc, byłoby to rozwiązanie najlepsze dla wszystkich.

Pozornie za nominację Motackiego odpowiada minister Macierewicz, który osobiście mianował go dowódcą dywizji NATO, chociaż w opinii wiceministra Dworczyka z MON za tą nominacją stał obóz prezydencki. W jaki sposób i z jakiego powodu stał, Dworczyk nie ujawnia, ale ponieważ jest to obóz wrogi Macierewiczowi, nie zdziwiłbym się, gdyby ktoś z tego obozu specjalnie podsunął Macierewiczowi Motackiego, licząc, że szef MON się nie zorientuje.

Dworczyk twierdzi, że nominacja Motackiego była efektem „wyraźnej sugestii” ze strony BBN, chociaż chyba nie mogła być ona zbyt wyraźna, skoro członkowie BBN do dzisiaj nie mają świadomości, że ją wyrazili i w specjalnym komunikacie twierdzą, że Biuro nie podejmowało „żadnych działań mających na celu wskazanie” Motackiego na stanowisko dowódcy. Trudno się zresztą temu dziwić, zwłaszcza po tym, jak Onet.pl ujawnił, że Motacki jako młody oficer przeszedł w ZSRR szkolenie nadzorowane przez sowiecki wywiad wojskowy GRU. „Mogę z całą stanowczością stwierdzić, że żadnego kursu GRU nie przeszedł” – oznajmił niedawno minister Macierewicz, który ustalił to, poddając Motackiego badaniu wariografem na jego prośbę. I chociaż mówi się, że jeśliby Motacki przeszedł kurs GRU, potrafiłby wariograf oszukać, to osobiście uważam, że nawet jeśli Motacki zdołałby oszukać wariograf, to nie zdołałby oszukać Macierewicza, który znany jest z tego, że prędzej sam się oszuka, niż da się oszukać komuś innemu.

Polityka 41.2017 (3131) z dnia 10.10.2017; Felietony; s. 4
Reklama