W „Przeglądzie” o pisowskim projekcie ustawy o służbie zagranicznej: „Okazało się, że jest sprzeczny z konstytucją, Kodeksem pracy i międzynarodowymi zobowiązaniami Polski. W Sejmie to coś zostało przez posłów PiS tak »poprawione«, że praktycznie zamordowane. I projekt pewnie trzeba będzie pisać na nowo. (...) z punktu widzenia PiS jest to kompromitacja. Odpowiedzialni za nią muszą więc ponieść karę. Odpowiedzialni, czyli kto? Inicjatorami byli wiceminister Jan Dziedziczak i szef gabinetu politycznego ministra Waszczykowskiego Jan Parys. Ale kara im nie grozi, intencje przecież mieli słuszne”.
Rafał A. Ziemkiewicz rozważa w „Do Rzeczy”: „Czy jednak wizja, w której Kaczyński kieruje się w konflikcie nie polityczną racjonalnością, ale dąsami o nadepnięty tu czy tam odcisk, to autorska kreacja [Jacka] Karnowskiego – czy jest coś na rzeczy? Czy prezes PiS rzeczywiście z wytrawnego gracza przeistacza się w niepanującego nad emocjami starszego pana, krzyczącego »w żadnym trybie« o »zdradzieckich mordach«? To kluczowe pytanie – od odpowiedzi na nie zależy przyszłość »dobrej zmiany«”.
Słabnie też zapał Kataryny, która w tym samym „Do Rzeczy” oskarża Zbigniewa Ziobrę, że „dzisiaj – i nie ma w tym najmniejszej przesady – w pojedynkę rozbija obóz »dobrej zmiany«, bo nie może znieść, że inni politycy z tego samego obozu mogą mieć odmienne wizje kluczowej reformy”. Autorka ubolewa: „mogę już tylko – z coraz mniejszą nadzieją – liczyć na opamiętanie na prawicy, bo niedługo nikt tam już nie zostanie, po wypchnięciu z niej za zdradę polegającą na samodzielności myślenia i odwadze podzielenia się tym”.