Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

O jednym takim, co ukradł historię

Przy-PISy Redaktora Naczelnego

Od wyborów 2015 r. słychać już głównie propagandowe dudnienie PiS.

Analiza sondaży wyborczych na dwa lata przed wyborami jest zajęciem raczej jałowym i, jak twierdzą socjologowie, nie może być podstawą poważnych prognoz politycznych. Tygodniowe czy miesięczne wahania notowań są przydatne, najwyżej, jako mało precyzyjny instrument oceny bieżących zdarzeń politycznych. Gdy jednak patrzeć w sondaże głębiej i dłużej (jak czyni Jakub Bierzyński), zaczynają coś zeznawać. Widać np., że PiS, mimo propagandowych triumfów, wciąż jest partią mniejszościową, mogącą liczyć trwale na około jedną trzecią wyborców. I to się prawie od wyborów nie zmienia. Widać też, że siłą PiS jest przede wszystkim duża przewaga, nie tyle w całym elektoracie, ile nad słabą, rozproszoną, partyjną konkurencją. Zwłaszcza nad PO, która w opozycji straciła jedną czwartą zdeklarowanych zwolenników, a w stosunku do swoich dobrych lat – połowę. Główne więc dziś prognostyczne pytanie brzmi: czy PO (samodzielnie lub z Nowoczesną) wyrówna notowania PiS?; lub inaczej: ilu utraconych, urażonych, obrażonych wyborców zdoła odzyskać? Grzegorz Schetyna, który ma chyba najwięcej w Polsce doradców i podpowiadaczy, był intensywnie namawiany, żeby wreszcie, po dwóch latach w traumie i nieogarnięciu, uderzył pięścią w mównicę, pokazał, o jaką Polskę PO chce walczyć. I to się w końcu wydarzyło na niedawnej partyjnej konwencji w Łodzi. Ale, jak to się mówi, „sorry, Gregory” – coś już jest, ale więcej brakuje.

Platforma, jeśli rzeczywiście chce skutecznie mierzyć się z pisowską armią, musi prowadzić kontrofensywę na dwóch azymutach: w przód, o przyszłość (czyli co będzie po PiS?), i w tył, o przeszłość (co było przed PiS?). Dla odzyskania wiarygodności PO, a może i całej opozycji, oba fronty są jednakowo ważne.

Polityka 44.2017 (3134) z dnia 30.10.2017; Komentarze; s. 6
Oryginalny tytuł tekstu: "O jednym takim, co ukradł historię"
Reklama