Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Plac odzyskał niepodległość

Wszyscy wiemy, jak niepoważne było zdaniem PiS państwo funkcjonujące od 1989 r. aż do utworzenia rządu Beaty Szydło.

W czasie gdy premier Puigdemont próbował oderwać Katalonię od Hiszpanii, PiS zadecydował o oderwaniu placu Piłsudskiego od Warszawy i przyłączeniu go do rządu. Zdaniem PiS plac Piłsudskiego stanowi integralną część rządu i powinien niezwłocznie wrócić do macierzy, a nieprzyjazna rządowi Warszawa nie powinna mieszać się w wewnętrzne sprawy tego placu.

O ile jednak parlament kataloński ogłosił pełną niepodległość Katalonii, o tyle rząd PiS ograniczył się na razie do przekazania placu Piłsudskiego w zarząd wojewodzie mazowieckiemu Zdzisławowi Sipierze. „To jest teren stricte rządowy i powinien być pod jurysdykcją rządową” – jasno stawia sprawę Sipiera, dodając, że „wymaga tego powaga państwa”. Według Sipiery państwo, które nie posiada placu Piłsudskiego, nie jest wystarczająco poważne i trudno się z tym nie zgodzić. W końcu wszyscy wiemy, jak niepoważne było zdaniem PiS państwo funkcjonujące od 1989 r. aż do utworzenia rządu Beaty Szydło.

Wprawdzie po utworzeniu tego rządu przez dwa lata państwo nadal jeszcze nie posiadało placu Piłsudskiego, ale mimo to zyskało na powadze, bo posiadało już rząd premier Szydło oraz wojewodę Sipierę. Dziś powagę państwa reprezentują m.in. osoby sędzi Przyłębskiej, marszałka Kuchcińskiego oraz ministrów Macierewicza, Błaszczaka, Szyszki i Jurgiela. I chociaż, patrząc na te osoby i słuchając tego, co mówią, trudno o zachowanie pełnej powagi, z pewnością uda się ją zachować po odebraniu placu Piłsudskiego Warszawie i przekazaniu go wojewodzie Sipierze.

Zdzisław Sipiera przekonuje, że plac Piłsudskiego jest mu potrzebny do witania delegacji, składania kwiatów i organizowania uroczystości państwowych. Nie kryje obaw, że gdyby plac nadal należał do Warszawy, Hanna Gronkiewicz-Waltz mogłaby próbować ich przebieg zakłócać.

Polityka 45.2017 (3135) z dnia 07.11.2017; Felietony; s. 4
Reklama