Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

PiS majstruje w Kodeksie wyborczym. W projekcie groźne zapisy

Projekt został złożony jako poselski, co może oznaczać, że Sejm przyjmie go błyskawicznie. Projekt został złożony jako poselski, co może oznaczać, że Sejm przyjmie go błyskawicznie. Jędrzej Wojnar / Agencja Gazeta
Zmiany miały być drobne, a ich główny cel to uczynienie wyborów bardziej przejrzystymi. W projekcie ciężko jednak znaleźć przepisy, które miałyby go realizować.

Posłowie PiS zgłosili w końcu długo oczekiwany projekt zmian w Kodeksie wyborczym. Nowelizacja wpłynie na zasady przeprowadzania nie tylko wyborów samorządowych, ale też do Sejmu, Senatu, na prezydenta i do europarlamentu. Politycy PiS mówili, że zmiany będą drobne i w zasadzie nieistotne, a główny cel to uczynienie wyborów bardziej przejrzystymi. W projekcie ciężko jednak znaleźć przepisy, które miałyby go realizować. Jest za to sporo takich, które mogą drastycznie obniżyć zaufanie do przeprowadzanych w Polsce wyborów.

1. Komisarz wyborczy i granice okręgów

Projekt wprowadza instytucję powiatowego i wojewódzkiego komisarza wyborczego. Dotychczas od dwóch do sześciu komisarzy powoływała PKW w każdym województwie. Po zmianach będzie ich znacznie więcej – po jednym komisarzu w województwie i dodatkowo po jednym w każdym powiecie (ponad 300).

Zmienią się też ich zadania. Wojewódzki komisarz będzie decydował o liczbie mandatów i granicach okręgów w wyborach samorządowych, a powiatowy będzie odpowiadał za tworzenie i zmianę obwodów wyborczych oraz ustalanie ich siedzib (wcześniej decydowały rady gminy). Od takich rozwiązań jest już blisko do owianego złą sławą „gerrymanderingu”, czyli takiego manipulowania granicami okręgów, które daje przewagę partii odpowiedzialnej za ich ustalanie.

Projekt rezygnuje też z wymogu, aby komisarze byli sędziami. Wystarczy wyższe wykształcenie prawnicze. Czyli, powiedzmy, sędziego z 10- czy 20-letnim stażem pracy będzie mógł zastąpić 25-letni absolwent wydziału prawa, który ledwo skończył studia. Wydaje się, że osoby takie mogą być bardziej podatne na ewentualne próby nacisku. Projekt wygasza kadencje wszystkich obecnych komisarzy w dniu wejścia ustawy w życie.

2. Dokumentacje i karty do głosowania

Kolejną niepokojącą zmianą jest podejście do protokołów z głosowania i liczenia głosów, ale też wydanych wyborcom kart do głosowania, na podstawie których ustalany jest wynik wyborów. Obecnie wszystkie te dokumenty przekazywane są do archiwów państwowych i tam przechowywane. Tego nowelizacja nie zmienia, jednak ogranicza czas, w którym dokumenty te trzeba składować, „do 2 lat”. Czyli w świetle projektu zupełnie legalne może stać się zniszczenie wszystkich kart do głosowania powiedzmy miesiąc czy tydzień po wyborach.

Zaskakuje to tym bardziej, że PiS wielokrotnie sugerował, że wybory, które przegrywał, mogły zostać sfałszowane. Teraz, skoro sam jest u władzy i cieszy się rekordowym poparciem, wprowadza zmiany, które mogą mocno podważyć zaufanie obywateli do wyniku głosowania.

3. Kim będą członkowie PKW?

Inna kontrowersyjna zmiana jest wprawdzie odsunięta w czasie, jednak może mieć najpoważniejsze konsekwencje. Projekt wygasza bowiem kadencje obecnych członków PKW i zmienia zasady wyboru nowych. Obecnie Komisja składa się z dziewięciu osób (trzech sędziów Sądu Najwyższego, trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego oraz trzech sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego). Po zmianach PKW będzie się składała z jednego sędziego TK, jednego NSA i aż siedmiu osób, które wybierze Sejm spośród osób „mających kwalifikacje do zajmowania stanowiska sędziego” (może to zatem być np. prokurator). Przepisy dotyczące PKW mają wejść w życie dzień po najbliższych wyborach do Sejmu, a więc w czwartym kwartale 2019 r.

4. Koniec z głosowaniem korespondencyjnym

Projekt znosi też możliwość organizacji wyborów dwudniowych oraz głosowanie korespondencyjne. Zdaniem autorów głosowanie korespondencyjne miało zwiększać ryzyko nieprawidłowości w trakcie wyborów, podobnie jak rozłożenie ich trwania na dwa dni. Osobom, które zamierzały głosować korespondencyjnie (np. niepełnosprawnym), zostanie umożliwione głosowanie przez pełnomocnika. Wpłynie to zapewne niekorzystnie na frekwencję wyborczą, która w Polsce i tak należy do jednej z najniższych w Europie.

W projekcie są też zmiany, które można uznać za pozytywne, jak obowiązek transmisji z lokalu wyborczego w dniu głosowania czy publicznie dostępne emisje posiedzeń sesji rad i sejmików. Nie najgorszym rozwiązaniem, choć może się okazać wątpliwe konstytucyjnie, jest dwukadencyjność wójtów, burmistrzów i prezydentów miast wprowadzana od 2018 r. w przód.

Wszystkie te zmiany bledną jednak przy zagrożeniach, jakie nowelizacja może za sobą nieść. Projekt został złożony jako poselski, co może oznaczać, że Sejm przyjmie go błyskawicznie (nie wymaga konsultacji społecznych ani międzyresortowych). W tym trybie PiS zgłosił m.in. zawetowaną przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawę o Sądzie Najwyższym czy kontrowersyjne ustawy podporządkowujące PiS Trybunał Konstytucyjny. Kolejne posiedzenie Sejmu rozpocznie się 22 listopada.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama