Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Prezes sądu awansowany przez Ziobrę po sześciu dniach podał się do dymisji. Jaskółka nadziei w żorskim sądzie?

Jeszcze nie wiadomo, co się kryje za „szeroko rozumianym interesem wymiaru sprawiedliwości”. Jeszcze nie wiadomo, co się kryje za „szeroko rozumianym interesem wymiaru sprawiedliwości”. Sebastian Duda / PantherMedia
Czy sędzia Podsiadlik wziął sobie do serca apel Stowarzyszenia Iustitia, żeby nie przejmować funkcji po kolegach prezesach, odwoływanych przez ministra na podstawie skandalicznych, arbitralnych przepisów?

Przebrzydła sędziowska kasta! Za grosz taktu, za grosz wdzięczności. Toż Zbigniew Ziobro, człowiek dwojga niebagatelnych funkcji – ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego zarazem – po nocach nie śpi, śle faksy z degradacjami i awansami na przemian, a tu nagle, znienacka, jakiś śmiałek wychodzi przed szereg i robi mu wbrew. I to nie ten z degradacją – ten z awansem!

Żory, 62-tysięczne miasto w województwie śląskim: Sąd Rejonowy to 13 sędziów i 4 referendarzy. Pamiętnej listopadowej nocy, z czwartku na piątek, minister – i prokurator generalny zarazem – pałając rumieńcem niekontrolowanej emocji, odwołał faksem 11 prezesów sądów apelacji katowickiej. Następnie w ich miejsce powołał tyluż nowych. Treść nocnego faksu osobiście dotknęła Miłosza Dubiela, odwołanego prezesa SR w Żorach, i Cezarego Podsiadlika, szczęśliwca powołanego na stanowisko nowego szefa. A tu masz! W czwartek, 16 listopada, sędzia Podsiadlik złożył rezygnację z „ważnych względów natury osobistej uniemożliwiających należyte sprawowanie powierzonej mi funkcji. Rezygnacja leży zatem w „szeroko rozumianym interesie wymiaru sprawiedliwości”.

Minister Zbigniew Ziobro odwołuje i powołuje

Jeszcze nie wiadomo, co się kryje za „szeroko rozumianym interesem wymiaru sprawiedliwości”. Czy sędzia Podsiadlik zmierzył siły na zamiary i postanowił, że nie podoła, czy źle został przyjęty przez zespół, czy też wziął do serca wcześniejszy apel Stowarzyszenia Iustitia, żeby nie przejmować funkcji po kolegach prezesach, odwoływanych przez ministra na podstawie skandalicznych, arbitralnych przepisów – w podejrzanym, nocnym trybie?

Reklama