Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Goń go do dziury

W naszej polskiej hali widowiskowo-sportowej sytuacja w ringu się nie zmienia.

Sytuacja w ringu jest następująca: prezydent w narożniku kurczowo trzyma się lin, by nie upaść. Można zatem powiedzieć, że obie ręce ma zajęte. Przed nim stoją dwaj, którzy go leją – z lewej pan Zbyszek, a z prawej pan Antoni. O, prezydent właśnie zrobił unik! Widzi to sędzia ringowy siedzący w wygodnym fotelu, bo boli go nóżka. Ostro łaje reprezentanta, że uniki to szyderstwo z dumy narodowej niegodne prawdziwego Polaka. – Taki zawodnik może być dożywotnio zdyskwalifikowany – przestrzega arbiter. Prezydent na to: – Panie sędzio, przecież ja od tego zacząłem, że w służbie ojczyzny zszargałem konstytucję. To ja nadżarłem trzecią władzę, ułaskawiając ministra, który nie miał prawomocnego wyroku.

– Antek, goń go do dziury! – krzyknął ktoś z tłumu zgromadzonego wokół ringu. Przez liny zaczął się przedzierać naczelny „Gazety Polskiej”. Zgrzytając zębami, syczał: – Nie ma pan szans na reelekcję. Nie będę na pana głosował, nawet jeśli miałby wygrać Donald Tusk. Z wielkiego fotela wychynął czubek głowy sędziego: – Zostawcie go w spokoju, chcę sprawdzić, czy mi jeszcze raz coś zawetuje. Pan Zbyszek się skrzywił, ale posłusznie opuścił ręce. Patrząc w oczy prezydentowi, przekazał mu wiadomość: – Nie będziesz mi tu podstawiał nogi, gwałcąc demokrację, bo tylko ja mam do tego moralne prawo. A fotel zaskrzypiał: – I sprawiedliwość.

Błysk fleszy otoczył na chwilę parę siedzącą w pierwszym rzędzie. To Zofia Romaszewska, więziona w PRL za działalność opozycyjną, i poseł PiS Stanisław Piotrowicz, pezetpeerowski prokurator oskarżający oponentów ówczesnej władzy, uścisnęli sobie ręce. – Powiem prezydentowi, że jest dobrze. Chapeau bas, myślałam, że będzie gorzej – skomentowała doradczyni głowy państwa przyjęcie przez komisję sejmową ustaw o KRS i Sądzie Najwyższym w wersji PiS.

Polityka 49.2017 (3139) z dnia 05.12.2017; Felietony; s. 113
Reklama