Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Nowy premier prezesa

Misja Mateusza Morawieckiego

Nowy premier jest i silniejszy, i słabszy od swej poprzedniczki. Silniejszy, bo ma większe wsparcie Kaczyńskiego, a słabszy – bo nie budzi entuzjazmu w partii. Nowy premier jest i silniejszy, i słabszy od swej poprzedniczki. Silniejszy, bo ma większe wsparcie Kaczyńskiego, a słabszy – bo nie budzi entuzjazmu w partii. Jacek Domiński / Reporter
Jarosław Kaczyński wbrew partii zmusił do dymisji Beatę Szydło, wbrew partii sam jej nie zastąpił i wbrew partii postawił na Mateusza Morawieckiego. Partyjno-autorski rząd nowego premiera dopiero w styczniu. Czy i co PiS na tym wygra?
Nowy premier, choć formalnie do PiS należy od półtora roku i zasiada w jego kierownictwie, pozostaje w partii ciałem obcym.Krystian Maj/Forum Nowy premier, choć formalnie do PiS należy od półtora roku i zasiada w jego kierownictwie, pozostaje w partii ciałem obcym.

Prezes zwrócił się do członków komitetu politycznego: „Zaufajcie mi”, a oni karnie, choć bez entuzjazmu, posłuchali – w tajnym głosowaniu za dymisją Szydło i nominacją Morawieckiego padło 30 głosów, dwie osoby (zapewne Stanisław Karczewski i Antoni Macierewicz) były przeciw, jedna osoba (zapewne Szydło) się wstrzymała. Dwie godziny później klub PiS przyjął zmianę przez aklamację, ale to odchodząca premier dostała owację, a Morawiecki tylko oklaski.

Żeby wszystko przebiegło gładko, gruntowna rekonstrukcja rządu została przełożona na początek roku. Morawiecki dziedziczy więc ministrów Szydło, a sama premier zostaje w rządzie jako wicepremier do spraw społecznych. Posłowie dostali przekaz dnia z lakonicznym wyjaśnieniem: „Przed nami kolejne wyzwania, to wymaga korekty rządu. Zmieniają się ludzie, ale program nie”. Rzeczniczka PiS Beata Mazurek tłumaczyła, że „czas postawić na gospodarkę”.

Wydarzenia prowokują do pytań, zwłaszcza że PiS poinformował o dymisji Szydło w dniu, gdy obronił ją w Sejmie przed wotum nieufności PO. Nawet sprzyjający władzy komentatorzy dziwili się, jak można działać tak niezręcznie.

Dlaczego Szydło musiała odejść

Najkrócej i kolokwialnie: Kaczyński miał pani premier dość. Niech nikogo nie zmylą pochwały, którymi żegnał ją na posiedzeniu klubu: że jest mężem stanu, która za to, co zrobiła, powinna być całowana „nie tylko po rękach, ale i po stopach”, i że czeka ją wielka przyszłość z powtórnym premierostwem lub prezydenturą włącznie. To był teatr na użytek posłów PiS, którzy Szydło autentycznie lubią i którzy nie chcą słyszeć o konfliktach i politycznej kuchni przy Nowogrodzkiej.

Kaczyński poznał bliżej Szydło dopiero w 2015 r. i już wówczas miał co do niej wątpliwości.

Polityka 50.2017 (3140) z dnia 12.12.2017; Temat z okładki; s. 14
Oryginalny tytuł tekstu: "Nowy premier prezesa"
Reklama