Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Problemy Francuzów ze śmigłowcami odsłaniają mechanizmy dezinformacji w polskim wykonaniu

Odpalenie historii caracali w rządowej telewizji wywołuje wysyp wpisów na Twitterze. Odpalenie historii caracali w rządowej telewizji wywołuje wysyp wpisów na Twitterze. Wikipedia
MON posunął się do tego, by obecnymi kłopotami francuskiej armii wytłumaczyć decyzję sprzed roku o „wykończeniu caracali”.

W tej sprawie fakty szybko straciły na znaczeniu. Liczą się wyłącznie narracja i... kalendarz. Poniedziałek, 11 grudnia. Francuska minister obrony Florence Parly gości w 105. Bazie Lotniczej Evreux-Fauville w północnej Francji. Ma przedstawiać założenia planu oszczędnościowego, zmniejszającego koszty operacyjne i usprawniającego obsługę logistyczną francuskiego lotnictwa wojskowego. Swoją krytyczną ocenę sytuacji, znanej od dawna w wojsku i kręgach politycznych, przedstawiła w serii 16 wpisów na Twitterze i przemówieniu opublikowanym tego samego dnia na stronach internetowych resortu.

Wtedy tylko nieliczni obserwatorzy w Polsce, wśród nich piszący te słowa, zwrócili uwagę na podane przez minister koszty operacyjne śmigłowców, w tym caracala. Liczba 34 tys. euro za godzinę lotu rzeczywiście mogła szokować. Eksperci od razu jednak podkreślali, że lawinowy wzrost kosztów dotyczy całej floty śmigłowców i samolotów, że Francja intensywnie użytkuje posiadane Caracale, i że w sumie ma ich niewiele, co przekłada się na nieproporcjonalnie duże koszty jednostkowe. Przemówienie Florence Parly w formie drukowanej liczy 13 stron, nazwa Caracal pada w nim dwa razy. Karierę zrobił jeden akapit.

Caracale żyją na Twitterze

Wtorek, 12 grudnia. Media we Francji analizują propozycje pani minister i publikują pierwsze artykuły, w wielu z nich podkreślając dramatyczny wzrost kosztów misji bojowych śmigłowców i potrzebę usprawnienia ich obsługi. Media w Polsce żyją rekonstrukcją rządu.

Środa, 13 grudnia. RMF FM zamieszcza korespondencję Marka Gładysza z Paryża, który cytuje artykuły prasowe opisujące sytuację francuskiego lotnictwa, łącząc je z planami budowy europejskiej armii i zagranicznymi misjami Francji – w Afryce i na Bliskim Wschodzie. Redakcja przypomina też, że „to właśnie caracale miała kupić Polska, zanim władze w Warszawie zerwały negocjacje offsetowe”. Zapewne z uwagi na polską rekonstrukcję depesza z Paryża pojawia się w serwisie dopiero wieczorem. Ale za to portal RMF24.pl opatruje ją krzykliwym nagłówkiem: „Skandal we francuskiej armii! Aż 75 proc. caracali uziemionych, bo naprawy zbyt drogie”.

Czwartek, 14 grudnia rano. Temat zaczyna żyć na Twitterze – wśród mniej skoncentrowanych na technikaliach, ale za to zaangażowanych politycznie użytkowników. Pomaga TVP Info, które jeszcze poprzedniego wieczora powiela depeszę korespondenta RMF (cytując źródło) na swoim portalu internetowym. O godz. 7 wiadomość trafia na twitterowy profil stacji. W serwisie o godz. 9 historia caracali znajduje się na drugim miejscu w serwisie, zaraz po wizycie premiera Mateusza Morawieckiego w Brukseli. Materiał to tzw. voice-over, w treści będący w zasadzie cytatem depeszy RMF. Przy okazji trzeba zaznaczyć, że TVP Info oberwało się za podanie, iż trzy czwarte caracali nie jest zdolnych do lotu – błąd z materiału RMF powtórzyła telewizja. Francuska minister podawała bowiem, że w przypadku caracali wskaźnik dostępności w 2016 roku to 31 proc., a 25 proc. dotyczy śmigłowców uderzeniowych Tigre.

TVP Info szerzy fake newsy?

Czwartek, 14 grudnia popołudniu. Odpalenie historii caracali w rządowej telewizji wywołuje wysyp wpisów na Twitterze. Dominują kpiny z poprzedniego rządu za wskazanie caracali w przetargu śmigłowcowym i pochwały decyzji o zerwaniu negocjacji z Airbusem. Publikowane są liczne memy, od mniej ambitnych – Bronisław Komorowski z kciukiem wyciągniętym w górę w sąsiedztwie zdjęcia caracala, przez blaszane czy dmuchane śmigłowce z napisem Karakan, po... Bronisława Komorowskiego ciągnącego śmietnik – w sąsiedztwie zdjęcia caracala. W programie Krzysztofa Skowrońskiego „24 minuty” w TVP Info o sprawę pytany jest doradca prezydenta, prof. Andrzej Zybertowicz. Odpowiada, że „nie zna tej sprawy w szczegółach, ale na poziomie retoryki politycznej trafia do niego wpis jednego z twitterowców, że premier gabinetu cieni PO Grzegorz Schetyna musi odwołać ministra obrony w gabinecie cieni Tomasza Siemoniaka”. W ciągu dnia opublikowane zostają dwa teksty wyjaśniające sytuację – na portalach Defence24.pl i TVN24. Autor pierwszego artykułu, znawca problematyki śmigłowców Juliusz Sabak, zarzuca na Twitterze TVP Info szerzenie fake newsów – stacja odpowiada zarzutem o dezinformację i żąda przeprosin.

Czwartek, 14 grudnia, wieczór. Do gry wchodzi MON. Wiceminister obrony Dominik Smyrgała pisze, że „w kontekście dzisiejszych doniesień medialnych nt. skandalu ze śmigłowcami Caracal dobrze widać, jak absurdalne są twierdzenia Tomasza Piątka nt. Antoniego Macierewicza” (chodzić ma o cytat z książki Piątka, wiążący zerwanie negocjacji z Francuzami z rzekomymi wpływami lobbysty amerykańskich firm, Alfonso d'Amato). Drugi wiceminister, odpowiedzialny za modernizację Bartosz Kownacki, udziela wywiadu portalowi wPolityce.pl: „Francuska firma, mająca zakłady we Francji, będąca pod częściową kontrolą rządu francuskiego i takie problemy. Gdybyśmy podjęli taką decyzję, to nie tylko ten rząd, ale i kolejne musiałyby radzić sobie z konsekwencjami. Te śmigłowce, z takimi problemami, przez najbliższe 30–40 lat służyłyby w polskich siłach”. Swoje trzy grosze dokłada też bezpośredni konkurent Airbusa w poprzednim i trwającym obecnie postępowaniu, Krzysztof Krystowski z PZL-Świdnik, pytając: „Ach, jakie byłoby to ciekawe, na ile godzinę lotu wycenił Airbus w ofercie w poprzednim przetargu na śmigłowce dla MON. Może jakieś zapytanie poselskie?”.

Sympatyzujący ze Świdnikiem poseł PiS Artur Soboń apeluje w Sejmie: „Nasi poprzednicy powinni wyjaśnić, dlaczego tak bronili niekorzystnej dla Polski oferty na kupno śmigłowców”, a we własnym wpisie dodaje: „Tomasz Siemoniak i PO powinni przeprosić Polaków za skandaliczny pomysł zakupu drogich, awaryjnych i całkowicie importowanych śmigłowców Caracal”.

Caracale dla polskiej armii znów w ofercie

Piątek, 15 grudnia. Tu mój komentarz: antycaracalowy festiwal trwa w najlepsze, wchodząc na poziom meta: powielane i komentowane są najostrzejsze wpisy i memy, nikt już nie zajmuje się faktami. Ale efekt został osiągnięty – przekaz o tym, że caracale są potwornie drogie i nie latają, zdominował media społecznościowe i dominuje w obiegu informacyjnym. Zapewne temat jeszcze wróci, nie sposób wyobrazić sobie weekendowe wydania telewizyjnych „gadających głów” bez pytania o francuskie śmigłowce. Caracale zostały zaorane, używając brutalnej terminologii internetowych wpisów.

Poniedziałek, 18 grudnia. Inspektorat Uzbrojenia MON zaplanował spotkania ze wszystkimi trzema oferentami mającymi złożyć ostateczne propozycje w postępowaniu na zakup ośmiu śmigłowców dla wojsk specjalnych. W tym gronie jest Airbus Helicopters, proponujący wojsku Caracala, PZL-Świdnik proponujący AW101 i Sikorsky Aircraft oferujący Black Hawka. Wybór dostawcy spodziewany jest w pierwszej połowie 2018 roku.

Czwartek, 28 grudnia. Nadal obowiązujący termin złożenia ostatecznych ofert – zawierających cenę i propozycje offsetowe – w postępowaniu na zakup wyżej wspomnianych śmigłowców. Caracal ma przed sobą jeszcze jeden pojedynek, tym razem wyłącznie z AW101, w postępowaniu na cztery do ośmiu śmigłowców morskich. Procedura jest mniej zaawansowana, ale wybór dostawcy według MON też nastąpi w pierwszej połowie 2018 roku.

Chronologia tych wydarzeń pozwala wyciągnąć jeden wniosek – w perspektywie obu przetargów nie było lepszego momentu na zmanipulowanie francuskich problemów z caracalami.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama