Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Minister Szyszko tworzy specjalną policję. Będzie uzbrojona

Jan Szyszko, minister środowiska Jan Szyszko, minister środowiska Arno Mikkor/EU2017EE Estonian Presidency / Flickr CC by SA
Nowa agencja na celownik weźmie tych, którzy szkodzą środowisku. Pytanie, któremu: naturalnemu czy pana ministra?

Zafascynowany bronią palną i mundurami minister środowiska Jan Szyszko chce mieć swoją policję. Dziennikarze „Gazety Wyborczej” widzieli najnowszą wersję projektu ustawy powołującej Agencję Bezpieczeństwa Ekologicznego. Z ich relacji wynika, że ABE będzie uzbrojona m.in. po to, by strzelać do psów broniących wstępu do trującej fabryki. Dokona rewizji mieszkań i siedzib firm, zatrzyma przydatne sobie dokumenty i samochody na drodze. Wstrzyma pracę emitujących zanieczyszczenia zakładów. Inne instytucje państwowe będą zobowiązane przekazać jej dane.

Nowa agencja na celownik weźmie więc tych, którzy szkodzą środowisku. Pytanie, któremu: naturalnemu czy pana ministra?

Dla porządku: pomysł, aby inspektorzy państwowi czy samorządowi sprawnie tropili wykroczenia przeciw czystości środowiska naturalnego, trzeba chwalić. Bo na razie jest źle, nie wygrzebaliśmy się jeszcze do końca z okresu PRL, fatalnego dla polskiej wody, gleby i powietrza.

Nadal smog zabija dziesiątki tysięcy obywateli Rzeczypospolitej rocznie. Nie w każdej rzece i jeziorze można się kąpać, wiele z nich pada ofiarą środków uprawy roślin spływających z pól. Wciąż wozimy śmieci kłopotliwe w celu utylizacji do lasu. Wiosenne czy jesienne porządki w obejściach wieńczone są wielkim ogniskiem, znikają w nich także opony czy wersalki, o ile w sezonie grzewczym nie wylądowały w piecu. Kombinują przedsiębiorcy, coś tam po cichu wylewając, wyrzucając lub paląc. Na przemysłową skalę powstają nielegalne wysypiska groźnych odpadów.

Minister Szyszko chce powołać kolejną formację mundurową

Podobnych przykładów całe mnóstwo, co dobitnie pokazuje, że dotychczasowe działania służb podległych rządowi lub samorządom okazują się po prostu niewystarczające. Przy bojowej diagnozie, że wobec niskiej świadomości i powszechności szkodliwych praktyk trzeba zacząć złoczyńców poważnie ścigać, do wyboru są dwie główne drogi. Albo porządnie wzmocnić istniejące służby. Albo – w tę stronę idzie pomysł ministerstwa środowiska – powołać nowy byt, entą formację mundurową, która w imieniu ministra i w świetle kamer podejmie spektakularne akcje.

ABE może nie dotrze wszędzie, musiałaby mieć posterunek w każdym powiecie, ale chirurgicznymi atakami zbuduje atmosferę braku przyzwolenia na trucie. Kwestią otwartą pozostają rzeczywiste intencje, kogo agencja weźmie na cel. Samorządowcy z ugrupowań innych niż PiS obawiają się już, że zostanie wykorzystana do walki o głosy jeszcze przed jesiennymi wyborami samorządowymi.

Wśród przesłanek powołania ABE mogły znaleźć się tegoroczne zdarzenia z Puszczy Białowieskiej, gdzie straż leśna (czyli zakładowa służba porządkowa Lasów Państwowych) i policja z trudem radziły sobie z działaczami organizacji pozarządowych blokujących nielegalną ich zdaniem masową wycinkę drzew. Wyposażona w możliwości inwigilacyjne wyspecjalizowana agencja będzie kusić, by wykorzystać ją w walce z każdym, kto w przyszłości spróbuje torpedować pociągnięcia resortu środowiska o tak silnie wykształconym podejściu eksploatacyjnym do środowiska.

Nowa formacja to nowe etaty. Styl doboru kadr i kryteriów może sugerować trwający konkurs na stanowisko dyrektora Białowieskiego Parku Narodowego. Bierze w nim udział nadleśniczy jednego z puszczańskich nadleśnictw. Kandydat uchodzi za przyjaciela ministra i jako nadleśniczy na podległym sobie terenie kierował wycinką, jej zgodność z prawem weryfikuje obecnie Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Kandydat uchodzi też za faworyta konkursu, którego zwycięzcę wyłania minister.

Premier Mateusz Morawiecki wspomniał w exposé o zabójczym smogu. To znak, że stan środowiska leży mu na sercu. Teraz minister może mu przedstawić gotowy pomysł na zgrabnie wyglądające antidotum. Czy pomysł ABE jest ruchem, który miałby pomóc Janowi Szyszce ujść cało z rekonstrukcji rządu? Przyszłość ministra i agencji podobno rozstrzygnąć ma się w styczniu.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną