Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Karty w tas

Rekonstrukcja rządu Mateusza Morawieckiego. Co się zmieni?

Rekonstrukcja rządu Mateusza Morawieckiego w Pałacu Prezydenckim Rekonstrukcja rządu Mateusza Morawieckiego w Pałacu Prezydenckim Kuba Atys / Agencja Gazeta
Premier odnotował jakiś sukces, nawet jeśli rozdającym karty był Jarosław Kaczyński.

Pasjans rekonstrukcyjny dotarł wreszcie do mety, karty zostały wyłożone na stół. Ich tasowanie trwało do ostatniej chwili, giełda wyrzucała kolejne nazwiska do dymisji i awansów. Nowa konfiguracja, z udziałem oczywiście postaci wcześniej w rządzie obecnych, jest wypadkową złożonej gry interesów i wpływów, targów wewnętrznych, z którymi nawet Jarosław Kaczyński musi się liczyć, nawet jeśli nadal pozostaje nadrzędnym, jednoosobowym biurem politycznym rządzącego układu władzy.

Odchodzą Macierewicz, Waszczykowski, Radziwiłł, Szyszko

Kilka dymisji i nominacji jest ewidentnie efektem targów i wymuszeń politycznych, z udziałem oczywiście samego premiera, ale też prezydenta. Przede wszystkim dymisja Antoniego Macierewicza jest faktem o dużej doniosłości i nieprzewidzianych konsekwencjach. Padł, mimo że walczył do ostatnich godzin, ale prezydencka determinacja przeważyła, co – bez względu na opinię o obozie władzy – należy ocenić jako wydarzenie pozytywne, gdyż politykowanie Macierewicza jeśli już nie było katastrofą, to ją na pewno przybliżało.

Były już minister obrony narodowej, jak pokazała historia, zawsze po porażce rozpoczynał kolejną wojnę, także ze swoim obozem politycznym. A w ostatnich swoich wywiadach bardzo zdecydowanie opowiadał się za koniecznością dalszego wyjaśniania katastrofy smoleńskiej, a raczej – wedle Macierewicza – zbrodni smoleńskiej. Więc będzie się działo.

Inne dymisje także wpisują się w symbolikę klęsk i niepowodzeń rządu Beaty Szydło, a więc ministrowie Radziwiłł, Waszczykowski czy Szyszko. Każdy z nich ma swoje rozbudowane konto „win”, każdy zapisał własną księgę niekompetencji, arogancji, gaf i szkodnictwa. Zastąpienie tych ministrów kimkolwiek już by było sukcesem. Tak czy inaczej wszystkie najgorętsze tematy, spory, kompromitacje dzięki temu manewrowi personalnemu na chwilę zostaną wygaszone, dadzą premierowi trochę oddechu, a opinii publicznej, na pewno jakiejś jej części, może i nadzieję.

Nowi ministrowie wielką zagadką

Nowe nazwiska w rządzie są jak na razie zagadką, nawet jeśli niektórzy nowi ministrowie mają już znane biografie, jak choćby minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz czy Jadwiga Emilewicz, Łukasz Szumowski. Zagadką polityczną, bo wejście w nowe role będzie bardzo trudne, nie tylko w porządku rzeczowym, ale przede wszystkim w porządku politycznym, w którym liczą się układy w zapleczu, zręczność taktyczna, umiejętność walki o interesy resortowe, wreszcie osobowość samego ministra. Ta uwaga dotyczy także Joachima Brudzińskiego, w końcu debiutanta ministerialnego, a nawet tych ministrów, którzy zmienili resorty, zwłaszcza Mariusza Błaszczaka.

Zresztą ci dwaj politycy, obok szefa kancelarii premiera Marka Suskiego, będą w rządzie okiem i uchem Jarosława Kaczyńskiego, zwłaszcza że rekonstrukcja rządowa pokazała ambicje nowego premiera, jego usiłowanie, by zebrać wokół siebie ludzi dyspozycyjnych i fachowo przygotowanych, mniej ideologicznych, a bardziej merytorycznych, jeśli tak można powiedzieć. Niby w porządku z punktu widzenia zbliżających się wyborów i obrazu PiS, ale też groźne dla tożsamości ideowej i propagandowej tej formacji. Co tak wytrawny polityki jak Kaczyński dobrze wie, tym bardziej że nie jest wiadome, jak ułożą się relacje między premierem i prezydentem, i czy aby nie wykształci się jakiś sojusz próbujący choćby trochę oddalić się od ulicy Nowogrodzkiej.

Tak czy inaczej trzeba przyznać, że premier odnotował jakiś sukces, nawet jeśli rozdającym karty był Jarosław Kaczyński. Zmiany są rozległe i wyraźne, mogą być prezentowane wręcz jako przełomowe, rewolucyjne, dymisje trafione i oczekiwane. Teraz trwały będą relokacje personalne, nowi ministrowie będą się urządzali, na zewnątrz pokazywani jako Europejczycy i demokraci. I pytanie, czy naprawdę takimi się staną w rządzie, który jest kontynuatorem polityki dewastującej polską demokrację i oddalającej się faktycznie od Europy.

Polityka 2.2018 (3143) z dnia 09.01.2018; Komentarze; s. ${issuePage}
Oryginalny tytuł tekstu: "Karty w tas"
Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną