Zarząd Platformy Obywatelskiej wykluczył z partii troje posłów: Marka Biernackiego, Joannę Fabisiak i Jacka Tomczaka, za głosowanie przeciwko skierowaniu do dalszych prac projektu liberalizującego przepisy aborcyjne.
To pokłosie środowego głosowania nad projektem ustawy liberalizującej przepisy aborcyjne, którą w Sejmie złożył komitet „Ratujmy Kobiety”. Mimo wprowadzonej w partii dyscypliny Biernacki, Fabisiak i Tomczak zagłosowali przeciwko skierowaniu projektu obywatelskiego do dalszych prac. Poparli też projekt „Zatrzymaj Aborcję”, który zakazuje przerywania ciąży w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. To jeden z trzech wyjątków od zakazu aborcji, w których zabieg jest dopuszczalny.
Przed posiedzeniem zarządu lider PO Grzegorz Schetyna powiedział dziennikarzom, że ci, którzy złamali dyscyplinę, „muszą liczyć się z konsekwencjami”.
Środowe głosowanie przyniosło też reperkusje w Nowoczesnej. Joanna Scheuring-Wielgus, Joanna Schmidt oraz Krzysztof Mieszkowski ogłosili, że zawieszają na miesiąc członkostwo w klubie. Scheuring-Wielgus podkreśliła, że to dla niej bardzo trudna decyzja, bo należy do osób, które zakładały Nowoczesną. „Zapisywałam się do Nowoczesnej, a nie do średniowiecznej” – powiedziała w czasie konferencji prasowej.
Z kolei Mieszkowski oświadczył, że „tak długo, jak Nowoczesna nie otrzeźwieje”, będzie krytykował partię.
Nie 3, a 29 posłów PO nie wzięło udziału w głosowaniu
W sumie 29 posłów PO w ogóle nie wzięło udziału w głosowaniu. Jak przyznał Grzegorz Schetyna, niektórych z nich „rzeczywiście nie było fizycznie w budynku Sejmu”, ale „część po prostu wyciągnęła karty” do głosowania. W sprawie tych, którzy nie głosowali, został skierowany wniosek do prezydium klubu o wymierzenie kar.
Rano w TVP przewodniczący klubu PO Sławomir Neumann nie zgodził się z tym, że to głosy opozycji zaważyły. „Gdyby na sali było czterech czy pięciu więcej głosujących posłów Platformy, to i mniej posłów z PiS głosowałoby przeciwko” – mówił.