Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Nazwy miast kresowych na polskich statkach. Mamy talent do psucia relacji z sąsiadami

Nazwy byłych polskich miast z Kresów Wschodnich znajdą się na burtach pięciu nowych polskich statków. Nazwy byłych polskich miast z Kresów Wschodnich znajdą się na burtach pięciu nowych polskich statków. dimitrisvetsikas1969 / Pixabay
Nazwy Lwów czy Wilno nie przywrócą automatycznie świetności PŻM. To tak nie działa. To mydlenie oczu.

Mamy wyjątkowy talent do psucia relacji z sąsiadami. Do jakiegoś prowokacyjnego psucia, bezrefleksyjnego, całkiem nie wiadomo po co. Gdyby nie wyświechtanie i kompromitacja pytania, komu to służy i kto za tym stoi... aż się prosi, żeby je postawić.

Jak podaje Radio Szczecin, nazwy byłych polskich miast z Kresów Wschodnich znajdą się na burtach pięciu nowych polskich statków, jakie mają trafić do Polskiej Żeglugi Morskiej.

Pierwszy będzie się nazywał „Lwów”. Polska Żegluga Morska nada takie imię jednostce, którą niebawem odbierze z chińskiej stoczni. Statek będzie miał nośność 39 tysięcy ton. Radio Szczecin cytuje wypowiedź Pawła Brzezickiego, byłego dyrektora, a dziś zarządcy komisarycznego PŻM: „Zmieniamy nazwy statków, które zostały już w zasadzie porzucone w stoczniach chińskich. Dla mieszkańców Szczecina, ale nie tylko, bo całej zachodniej Polski, to są nazwy sympatyczne i nostalgiczne”.

Kolejne statki z tej serii będą nosić imiona Wilno i Tarnopol. Paweł Brzezicki uważa, że nowe nazwy dla statków PŻM nie będą kontrowersyjne pod względem politycznym. „Lwów” pływał w polskiej flocie przed wojną, był to żaglowiec szkolny. „Jest to również neutralne polityczne z tego względu, że przez wiele lat jeden z naszych statków nosił nazwę »Orlęta lwowskie«. I nikogo to nie raziło, więc sama nazwa »Lwów« być może też nie” – wyjaśnił Brzezicki.

Dlaczego Wilno, a nie Bruksela?

Całkiem niedawno, latem ubiegłego roku, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wystąpiło z pomysłem użycia w nowych polskich paszportach wizerunku Cmentarza Orląt Lwowskich i Ostrej Bramy w Wilnie. Zupełnie nie mając poczucia niestosowności sytuacji i politycznej niezręczności. Przeciwko pomysłowi protestowały Kijów i Wilno, i trzeba się było z niego wycofać. Ale złego, jakie zrobił w i tak złych stosunkach z Ukrainą i Litwą, nie dało się już wymazać. Inaczej mówiąc, jeśli ktoś skorzystał na zamieszaniu, to z pewnością nie Polska. A teraz pomysł powraca, jakby nigdy nic.

Zrozumiałe są sentymenty mieszkańców Szczecina, Zielonej Góry, Wrocławia czy Gorzowa. Dla nich nazwy Lwów, Tarnopol czy Wilno to kawałek własnej, rodzinnej i osobistej historii. Ale sentymenty i rzeczywistość to różne planety, często bardzo odległe. I zapewne mieszkańcy tych miast wolą dobre stosunki z Wilnem czy Tarnopolem niż tego rodzaju zaczepki czy zadry. A młodzi ludzie? Czy nie wyda się im niezrozumiałe i dziwne, że polski statek nosi imię ukraińskiego miasta? Dlaczego Wilno, a nie Bruksela choćby? Dlaczego nie Saragossa, przecież tam też byliśmy, z Napoleonem… Z pewnością nazwy Lwów czy Wilno nie przywrócą automatycznie świetności PŻM. To tak nie działa. To mydlenie oczu.

Czy nie lepiej nazwać polskie statki właśnie Szczecin, Kołobrzeg, Zielona Góra czy Gdańsk? Czy nie lepiej zadbać, aby pływały one pod polską, a nie tanią banderą?

Nowy polski minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz rozmawiał ze swym ukraińskim odpowiednikiem następnego dnia po powołaniu na urząd. Pawło Klimkin zadzwonił do Warszawy, by pogratulować nominacji. To sygnał, że Ukrainie zależy na dobrych stosunkach z Polską i nie zamierza poszerzać strefy konfliktów, których jest przecież niemało, lecz rada, by widzieć ich rozwiązanie. Minister Czaputowicz ma otwarte konto, wcale nie musi kontynuować złych pomysłów poprzednika, bo one nie dały żadnego pozytywnego plonu. Co nie znaczy, że nie powinniśmy bronić naszych, polskich interesów. Po to mamy dyplomatów, żeby o takie interesy walczyli.

Czy jednak statek Lwów pod polską banderą albo Tarnopol czy Wilno przysłużą się jakiejkolwiek polskiej sprawie? Czy będą rozsławiać imię Polski na morzach i oceanach? Nie sądzę. To raczej szukanie problemów niż ich rozwiązywanie.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną