Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Ile jest Szyszki w Kowalczyku, zobaczymy w przyszłym tygodniu

Minister Henryk Kowalczyk Minister Henryk Kowalczyk Slawomir Kaminski / Agencja Gazeta
Henryk Kowalczyk stara się występować w roli mediatora, co w resorcie jednocześnie wyznaczającym zakres eksploatacji i ochrony środowiska naturalnego powinno być normą.

Prawo i Sprawiedliwość próbuje załagodzić społeczne oburzenie wywołane ostatnimi zmianami w prawie łowieckim. W grudniu parlament rozszerzył myśliwskie przywileje. Pozwolił, by to zrzeszający myśliwych Polski Związek Łowiecki decydował, do czego i kiedy strzelać w parkach narodowych i rezerwatach. Przewidział także karę grzywny dla osób, które utrudniają lub uniemożliwiają przeprowadzenie polowania.

Pierwsze posunięcie oznacza wpuszczenie myśliwych na obszary najcenniejsze przyrodniczo, dotąd z reguły dla nich niedostępne. Drugie – alarmują zwłaszcza organizacje ekologiczne – ogranicza prawa dysponowania nieruchomościami, bo z własnego pola czy łąki nie będzie wolno przepędzić polujących. Rozwiązania przyjęto pod pretekstem walki z afrykańskim pomorem świń i przy poparciu opozycji, która przyznaje, że nie wiedziała, nad czym głosuje.

Spryt autorów nowelizacji na niewiele się zdał, zamiast zysków przyniósł straty

Owszem, Polacy nie przepadają za myśliwymi, z czym może by PiS sobie poradził, ale ważniejsze, że polowań – jak zadeklarował kiedyś w wywiadzie – nienawidzi najważniejszy Polak z punktu widzenia PiS, Jarosław Kaczyński. Prezes, informuje teraz „Rzeczpospolita”, prawdopodobnie też nie wiedział, za czym w grudniu wcisnął przycisk.

Jednocześnie w Sejmie trwają prace nad dużą nowelizacją prawa łowieckiego, projekt ustawy został wniesiony jeszcze w epoce Beaty Szydło. Lista zarzutów do zgłoszonych pomysłów jest bardzo długa. Ekolodzy ubolewają nad dalszymi koncesjami dla myśliwych, tak dalekimi, że potencjalnie mogą zaprowadzić Polskę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej za łamanie unijnych przepisów o ochronie środowiska.

Zmian w systemie odszkodowań za szkody wyrządzone przez zwierzęta łowne ostro domagają się z kolei organizacje rolników. Z tą siłą PiS w związku ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi musi się liczyć, a rolnicy narzekają, że kwoty wypłacane przez Polski Związek Łowiecki nie pokrywają faktycznych strat i zależą od nastawienia myśliwych.

Rozbrojeniem łowieckiego pola minowego zajmuje się nowy minister środowiska Henryk Kowalczyk. Urzędowanie zaczął od wymiany dyrektora generalnego Lasów Państwowych (dotychczasowy zachwalał zalety intensywnej wycinki Puszczy Białowieskiej) i zwołania debaty o zmianach w prawie łowieckim. Uczestniczyli w niej m.in. ekolodzy, ignorowani przez ministra Jana Szyszkę.

Minister Kowalczyk co prawda przejął po Szyszce współpracowników (nowy dyrektor Lasów Państwowych był zastępcą Szyszki i też jest za cięciami w puszczy), ale prezentuje inny styl. Henryk Kowalczyk zamiast podsycać spory, stara się występować w roli mediatora, co akurat w resorcie odpowiedzialnym za jednoczesne wyznaczanie zakresu eksploatacji i ochrony środowiska naturalnego powinno być normą. I może poprawić sytuację ekipy rządowej w instytucjach europejskich. Dotąd złej, bo Polska przez ostatnie dwa lata ciężko zapracowała na opinię państwa dewastującego najcenniejsze fragmenty swojej przyrody.

Tam, gdzie nie musi, człowiek nie powinien ingerować w przyrodę, mówi Henryk Kowalczyk. Z resortem dopiero się oswaja i nie informuje, które obszary uznaje za warte ingerencji – np. minister Szyszko niezmiennie powtarzał, że ingerować trzeba ostro i wszędzie. Ile jest Szyszki w Kowalczyku, zobaczymy w przyszłym tygodniu, gdy przedstawi posłom swoje poprawki w prawie łowieckim. Rozważa zwiększenie odległości od budynków, w jakiej można polować (obecnie to 100 m), jak dać zadość apelom rolników i uszanować prawa własności gruntów.

Posłowie PiS mają w zwyczaju ulegać argumentom myśliwych, więc mogą sporo zrobić z pomysłami ministra. To, jak je potraktują, będzie pierwszą weryfikacją jego siły politycznej.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną